Stałaś na drodze nr 34... Tuż przed Goldenrod City. Dzisiejszy dzień zaczął się dla Ciebie wydawało by się, że nadzwyczaj spokojnie. Ty stałaś na skraju piaszczystej ścieżki, ciągnącej się od jednej strony horyzontu, po drugą. Jednak z tej drugiej strony ścieżka znikała w lesie, pośród gęsto rosnących drzew i krzaków, idealne miejsce do życia dla niewielkich pokemonów robaków, czy typu trawiastego! Twój pokemonowy towarzysz na chwilę obecną zniknął gdzieś, a twoje bystre oczy nie mogły go nigdzie dojrzeć. Ciekawe gdzie poleciał? Dobrze znałaś naturę swojego Scythera, i wiedziałaś jak ciekawym świata był stworzeniem. Tym bardziej, ze otaczające go miejsce było czymś nowym, wręcz niezwykłym, zewsząd do jego nozdrzy docierały nowe zapachy, które wręcz kusiły go! Och jak kusiły by polecieć chociaż za jednym i dobrze go zbadać! Jednak tego nie zrobił, mimo że latał po błękitnym niebie opatrzonym niewielką ilością chmur to widząc jak rozglądasz się za nim zleciał do twojego boku i przymilił się do twojego ramienia swoim łebkiem. Tylko trener pokemon mógł zrozumieć więź łączącą pokemona z jego ludzkim towarzyszem! Wracając do samego otoczenia... Przy ścieżce wiodącej w stronę lasu stał średniej wielkości budynek, biały, z czystymi oknami, okalany przez nie za wysoki biały płotek za którym biegały pokemony jakich jeszcze nigdy wcześniej nie widziałaś! Na ławce przy domku siedział jakiś staruszek, z grubym plikiem papierów na kolanach i wielkim jakby białym kotem u nóg. Był tak zajęty swoją pracą, że Cię nie zauważył. Jednak jeden z pokemonów będących za ogrodzeniem zainteresował się tobą i podbiegł do ogrodzenia zerkając to na Ciebie, to na Scythera swoimi małymi bystrymi czerwonymi oczkami.
- O-odiśś?
Zapytał, Bóg razy wiedzieć, czy Ciebie, czy siebie przyglądając się dalej przez odstęp między sztachetkami ogrodzenia i próbując się przez nie przecisnąć. Chyba przypadłaś mu do gustu! Jedno było pewne, malec chyba chciał Ci się bliżej przyjrzeć.
Sygnatura użytkownika
Saidhdear mi sa' Fhraing 's sa Ghearmailt!
Saidhdear mi air raointean Chanada!
Saidhdear mi san Spàinn san Eadailt!
Saidhdear mi 'nam aghaidh fhein an Eirinn!
Będąc zdaną jedynie na mojego Scythera, trudno się dziwić że niepokoiłam się kiedy tylko znikał mi z oczu. Szczerze mówiąc, trudno mi było zrozumieć co kieruje pokemonami. Kano mógł zranić mnie łatwością, lub chociażby uciec. To nie tak, że nie dostrzegałam jego potrzeb, a przecież nie byliśmy bardzo zżyci. Czyżby Poke Ball miał nad nim aż taką władzę? Ponieważ nie miałam nigdy do czynienia z żadnym innym pokemonem, trudno mi było zrozumieć zasady tej gry. Było jednak dla mnie oczywiste, że Kano jest mi potrzebny o wiele bardziej niż ja jemu. Przymrużyłam oczy pragnąć uniknąć promieni słońca kiedy patrzyłam w niebo, na zbliżającego się zielonego owada. Poczekałam aż pokemon wyląduje przy mnie i przywitałam się z nim wymawiając jego imię. Widząc go latającego po niebie, przyszło mi na myśl że prawdopodobnie był tak samo samotny jak ja. Zamknięty w ogrodzie, w którym nikt zbytnio nie zwracał na niego uwagi. No dobrze, ja nie zwracałam a przecież to był mój obowiązek skoro go zażądałam, prawda? Poczułam nagle w żołądku nieprzyjemny uścisk, na myśl że pewnego dnia - i możliwe że już niedługo - Kano znajdzie bardziej interesujące towarzystwo i naprawdę mnie pozostawi. Trudno było w to uwierzyć, biorąc pod uwagę czułość z jaką mnie traktował. Pochłonięta myślami na temat mojego towarzysza, oraz tego czy, i co tego dnia uda nam się zjeść nie zwracałam zbytniej uwagi na otoczenie, dopóki nie dobiegł mnie cichy głosik, gdzieś z ziemi. Okazało się że należał on do małego stworzonka zamkniętego za ogrodzeniem pobliskiej posiadłości. Widząc jak bardzo zaciekawiła je moja osoba, podchodzę bliżej u kucam na przeciwko. Wydaje się że pokemon wygląda znajomo, zapewne to jeden z powszechnych gatunków. Uśmiecham się do niego w odpowiedzi na tak miłe przyjęcie.
- Nie mam nic dla ciebie - mówię, przewidując że pokemon spodziewa się smakołyku. Przez głowę przebiega mi myśl aby narysować tego stworka, jednak ignoruję ją i dalej go zagaduję.
- To mój towarzysz, Kano - wskazuję na pokemona z uśmiechem. - Jest duży, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Delilah 25 Lipiec 12, 17:02, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Wymiana buttonami z PokeCollect
Forum wykorzystuje cookies, tak jak każde inne w internecie, w tych samych celach (reklamy, statystyki, ustawienia). Przeglądarką możesz regulować warunki przechowywania cookies.