POKECOLLECT.net.pl - Oficjalne forum strony DomixPokemon.pl
Zarejestruj
Zaloguj



Poprzedni temat «» Następny temat
Przez Kalos do Kanto
Autor Wiadomość
Chaqui 
Pewnie nie zna PokeMana
Muzyka :3


Dołączył: 21 Sie 2012
Posty: 22
Wysłany: 12 Lipiec 14, 20:40   Przez Kalos do Kanto

Rozdział 1
"Początek końca"


Centrum Pokemon mieściło się na wzgórzu, skąd obserwować można było całe miasto Santalune. Tego dnia, budynek był wyjątkowo oblegany, gdyż wszyscy okoliczni trenerzy ruszyli, by móc walczyć z tutejszym liderem sali. Ten bowiem wyjechał na kilka tygodni, a pod jego nieobecność nikt nie piastował jego urzędu. W tym gronie znajdował się również osiemnastoletni Logan, który wraz ze swoim Pokemonem przygotowywał się do ważnego starcia. Wnętrze budynku nie różniło się niczym od pozostałych, rozsianych po całym świecie obiektów tego typu. Główny hol wypełniały stoliki i kanapy dla podróżnych, na jego końcu zaś znajdowała się recepcja. Z głównego pomieszczenia wychodził tylko jeden korytarz, który prowadził do sklepiku, gdzie zaopatrzyć można się było w najróżniejszego rodzaju Pokeballe i leki dla swoich podopiecznych.
Przy jednym ze stolików siedział Logan ubrany w jaskrawozieloną bluzkę oraz poprzecierane dżinsy. Na sobie miał również czapkę z daszkiem oraz nowe tenisówki.
- Sporo ludzi - mruknął. - Mam nadzieję, że jeszcze jutro uda nam się stoczyć bitwę z liderem.
Helioptile przytaknął i uśmiechnął się do swego trenera.
- Tylko popatrz co nas czeka. Ilu możemy zawiązać znajomości podczas tej podróży. Tyle się wydarzy, że aż nie mieści mi się to w głowie! - zaśmiał się, po czym pogłaskał swojego stworka.
Wtem rozległ się krzyk Siostry Joy, która poprosiła Logana o podejście do recepcji. Chłopeic z uśmiechem na twarzy ruszył do kobiety, która chwilę później wręczyła mu czerwono-białą kulę.
- Proszę, twój Espurr jest już w pełni sił. Życzę miłej drogi i zapraszam ponownie!
Logan kiwnął głową i podziękował za opiekę nad świeżo złapanym Pokemonem. W głębi ducha cieszył się jak dziecko, bowiem wiedział, że już niedługo czeka go prawdziwa bitwa z liderem sali.
- Jesteśmy już gotowi Helioptile! - krzyknął Logan, po czym wybuchł uśmiechnął się i niemalże w podskokach ruszył do wyjścia.

Rok później, półfinał Ligi Kalos.

- Heliolisk, użyj Thunderbolt! - krzyknął Logan z zaciśniętymi zębami, a jego Pokemon posłusznie wykonał polecenie.
Mały jaszczur nadął się i posłał w kierunku oponenta potężną wiążkę energii elektrycznej, która skutecznie zadała obrażenia przeciwnikowi. Tłum zaczął szaleć, a chwilę później rozległy się gromkie oklaski.
- Greninja się już chyba nie pozbiera! To był cios, który prawdopodobnie wykluczy go z bitwy! Aczkolwiek nic nie jest jeszcze przesądzone! - wykrzykiwał komentator, który pod wpływem emocji wstał z miejsca i bacznie przyglądał się sytuacji na polu bitwy.
Wodny starter zdołał jednak podnieść się z ziemi. Resztkami sił podparł się na swoich potężnych łapach i zerknął na nieporuszonego oponenta.
- Teraz! Użyj Hydro Pump! - krzyknęła dziewczyna, a z paszczy żaby wydostały się ogromne pokłady wody.
Heliolisk nawet nie próbował wykonywać uniku. Nie był przyzwyczajony do bronienia się, w związku z tym szybko skontratakował, stosując Thunder. Potężny piorun przebił się przez pędzący strumień wody i uderzył w bezradnego Greninję.
- Cóż to był za cios! Pokemon Amelii już się nie pozbiera! - krzyknął natychmiast główny komentator, po czym przekazał mikrofon swojemu asystentowi.
- Masz całkowitą rację. Energia elektryczna już po najmniejszym kontakcie z wodą przybiera na sile i jest w stanie nawet znokautować ofiarę. Tak też było tym razem - rzekł fachowiec, a publiczność po momencie ciszy znów zaczęła klaskać i gwizdać.
Amelia szykowała się do wystawienia swojego najsilniejszego Pokemona jakim był Talonflame. Dziewczyna wyjęła z kieszeni spódniczki czerwono-białą kulę i cisnęła nią w powietrze. Niebawem, wszystkim oczom ukazał się potężny ptak, który swoim wyglądem odstraszył na chwilę nawet na ogół odważnego Helioliska. Jaszczur jednak szybko wrócił do siebie i już gotowy był do ataku.
- Zapowiada się nam fantastyczna potyczka! Podopieczny Logana ma oczywiście po swojej stronie przewagę typów, aczkolwiek to Talonflame góruje nad nim jeśli chodzi o siłę! - rzekł komentator, po czym usiadł na miejsce.
Dwójka trenerów zerknęła na arbitra, który zasygnalizował rozpoczęcie się bitwy. Jako pierwszy zaatakował ognisty jastrząb. Ptak wzleciał wysoko w górę, kręcąc przy tym kilka piruetów, czym sprawił niemałą radość młodszej publiczności. Następnie, wyostrzył swój wzrok i zlokalizował cel ataku. W mgnieniu oka nabrał prędkości i począł pędzić w kierunku oponenta, który przygotowany był do ewentualnego uniku.
- Heliolisk, użyj Thunderbolt! - krzyknął Logan zwracając się do swojego podopiecznego.
Jaszczur był nieco zmieszany, gdyż spodziewał się innej komendy, aczkolwiek wykonał polecenie trenera. Skumulował w sobie energię i wyzwolił ją w postaci potężnej wiązki elektrycznej podążającej ku Talonflame'owi. Ku zaskoczeniu Logana, jastrząb zdołał ominąć Thunderbolt wykonując dwa piruety, aż w końcu z całym impetem uderzył Helioliska, który również nie ukrywał zdziwienia.
- Niezwykły manewr Pokemona Amelii! Widać, że był trenowany również pod kątem sprytu! Niesamowite zagranie! Teraz Logan ma ogromne kłopoty! Nie wiadomo, czy Heliolisk wyjdzie z tego bez szwanku.
Jaszczur podniósł się, po czym szybko skontrolował sytuację. Natychmiast zlokalizował położenie przeciwnika, który szykował się już do przeprowadzenia kolejnej szarży. Logan zgrzytnął zębami. Nie sądził, że jego Pokemon będzie miał problemy z jakimś latającym stworem.
- Parabolic Charge! - wykrzyknął nagle, a jego podopieczny ruszył do boju.
Heliolisk rozłożył swój potężny kołnierz i wydobył z siebie mnóstwo energii elektrycznej. Następnie skierował jej siłę na Talonflame'a, który w tej sytuacji był bezradny. Potężny ptak nie miał możliwości uniku, gdyż działanie ataku Helioliska rozciągało się na całe jego pole manewru. Ptak jęknął potwornie, a część swojej energii odzyskał podopieczny Logana.
- Cóż za obrót spraw! Wygląda Na to, że Heliolisk nie zamierza się tak łatwo poddawać! - krzyczał komentator, a jeszcze głośniej klaskała publiczność.
Talonflame nie zamierzał jednak oddawać tej bitwy rywalowi. Gdy tylko otrząsnął się po poprzedniej szarży ze strony oponenta, natychmiast otoczył się buchającymi na wszystkie strony płomieniami i ruszył w kierunku jaszczura. Podopieczny Logana tym razem spróbował wykonać unik, aczkolwiek ten nie należał do udanych. Po chwili, na ziemi leżał już Heliolisk, który tylko kątem oka obserwował dalsze poczynania rywala. Logan zgrzytnął zębami i spojrzał na konającego stworka. Niestety, po chwili nie było już czego ratować. Heliolisk dostał potężnym Aerial Acem, wykonał kilka koziołków w tył i uderzył o bandę. Arbiter machnął chorągiewką, co oznaczało przegraną jaszczura. Talonflame triumfował.
- Niesamowity obrót spraw! Loganowi został już tylko jeden Pokemon! Amelia jest główną faworytką w tej bitwie i nie jestem do końca przekonany, czy jej rywal da sobie radę! - podkreślił komentator siedzący na szczycie aren za szklaną szybą.
Logan jednak nie wyglądał na wystraszonego - wręcz przeciwnie. Sądził, że może spokojnie wygrać całą bitwę swoim ostatnim stworem, którego uważał za najsilniejszego.
- Goodra! Idziemy po finał! - krzyknął Logan, po czym wyrzucił w powietrze czerwono-białą kulę.
Niebawem na arenie stał już potężny i ociężały smok, który gotowy był do przeprowadzenia pierwszego ataku. Gdy tylko arbiter machnął chorągiewką, stwór ruszył ku oponentowi. Talonflame jednak nie dał zaskoczyć się Aqua Tailem i szybko wzleciał w górę, co pozwoliło mu na skuteczny unik. Jastrząb chciał natychmiast szybko odpowiedzieć, więc w tym celu rozpędził się i począł gnać w kierunku oponenta. Goodra jednak nie zamierzała się bronić i posłała w stronę ptaka serię Dragon Pulse'ów. Niestety żadna kula nie zdołała trafić w podopiecznego Amelii, a ten znajdował się coraz bliżej celu.
- Zastosuj Aqua Tail!
Po komendzie trenera, smok kiwnął głową, a jego ogon otoczyły wodne pierścienie. Potwór wziął niesamowity zamach i gdy tylko Talonflame zbliżył się na odpowiednią odległość, podopieczna Logana uderzyła go swoim potężnie umięśnionym ogonem. Ognisty ptak stracił na chwilę równowagę i natychmiast padł na ziemię wzniecając ogromną chmurę pyłu. Googra zyskała czas, aby dobić przeciwnika. Najpierw, posłała w jego kierunku serię Dragon Pulse'ów, a następnie dobiła jastrzębia Body Slamem.
- Nie bez powodu Logan nazywa tego Pokemona swoim największym atutem! Ten stwór ma ogromny potencjał i niezwykłe pole rażenia. Na miejscu jego przeciwnika bałbym się podchodzić! - skwitował jedne z komentatorów.
Logan uśmiechnął się na chwilę i zerknął na swoją podopieczną. Goodra miała się świetnie i była w wyśmienitej formie. Dzięki ostremu treningowi była prawdziwą ''armatą'' w drużynie chłopaka. Logan jednak wiedział, że nie może cieszyć się przedwcześnie. Przed jego Pokemonem bowiem stało trudne wyzwanie, gdyż musiał jeszcze rozprawić się z w pełni wypoczętym oponentem.
- Furfrou, do boju! - powiedziała Amelia, rzucając Pokeballem.
Logan zgrzytnął zębami. Nie wiedział do końca czego może się spodziewać po stworze rywala, więc najpierw zaplanował sprawdzić umiejętności przeciwnika poprzez najzwyklejszą ostrożność. Chłopak często stosował takie zagrania, ponieważ wolał się niepotrzebnie nie narażać.
- Goodra, Dragon Pulse - odrzekł spokojnie i uważnie patrzył na ruchy oponenta.
Pies zdołał przeskoczyć nad jedną z kul, aczkolwiek przed kolejną nie zdołał się już wybronić. Nie przeszkodziło mu to jednak w szybkiej odpowiedzi na atak przeciwnika. Pudel warknął głośno, po czym zaczął pędzić w kierunku wroga. Goodra zdążyła uchronić się przed zderzeniem z Furofrou, lecz ten wgryzł się chwilę potem w ogon masywnego smoka. Podopieczny Logana zaryczał potwornie i za wszelką cenę próbował pozbyć się agresywnego przeciwnika.
- Uderzaj ogonem o ziemię, aż do skutku! - krzyczał trener smoka, zdając sobie sprawę jak poważna jest sytuacja jego Pokemona.
Smok począł chaotycznie walić o grunt częścią ciała, do której ''przyczepił się'' jego rywal. Wysiłek na szczęście opłacił się, ponieważ po chwili, Furofrou zrezygnował z dalszego oblegania ogona Goodry. Smok warknął przeraźliwie i natychmiast ruszył do ataku. Na początek wytoczył swoje najcięższe działo, czyli serię potężnych Dragon Pulse'ów, których pudel nie był w stanie uniknąć. Następnie, podopieczna Logana zbliżyła się do oponenta i swoim umięśnionym ogonem powaliła przeciwnika na ziemię.
Furofrou próbował wstać, aczkolwiek nieskutecznie, ponieważ Goodra stosując Body Slam, pozbawiła pudla jakichkolwiek szans na powrócenie do dalszej walki. Logan odetchnął z ulgą i zerknął na Amelię, która uroniła łzę, widząc, że jej szanse na tytuł Mistrza Kalos legły właśnie w gruzach. Chwilę później, sędzia wskazał czerwoną chorągiewką w kierunku przegranego Furofrou, co oznaczało, że Logan dostał się do finału Ligi Kalos.
Chłopak otarł pot z czoła i chwilę potem wśród gromkich braw i gwizdów podszedł do rywalki pogratulować jej udanej bitwy. Następnie ruszył ku wyjściu z areny i natychmiast został otoczony przez tłumy dziennikarzy, którzy chcieli dowiedzieć się czegoś od finalisty. Logan jednak próbował ignorować flesze aparatów i mikrofony reporterów, gdyż nie miał czasu ani chęci na jakikolwiek kontakt z nimi. Jedynym o czym teraz marzył to wrócić do hotelu i zacząć przygotowywać się do jutrzejszego starcia.
Logan minął kilka budynków i po chwili znajdował się już przed gmachem swojej kwatery. Chłopak ochoczo wszedł do środka i znalazł się na ogromnym holu, gdzie akurat przebywał tłum ludzi oglądających drugi półfinał. Logan przystanął na chwilę i również zaczął wpatrywać się w ekran zawieszony nad sufitem. W normalnych okolicznościach prawdopodobnie nawet nie zwróciłby uwagi na zgromadzonych, aczkolwiek teraz pragnął dowiedzieć się, z kim zmierzy się w finale. Walka, która widoczna była na sporych rozmiarów telewizorze, chyliła się ku końcowi. Logan, zbliżył się do wyświetlacza i już po chwili poznał swojego przyszłego rywala. Gdy tylko zobaczył jego nazwisko widniejące na tablicy wyników, przetarł z niedowierzaniem oczy. Drugim finalistą został niejaki Adam Lee. Przez wielu uważany był za odkrycie Ligii, bowiem nigdy nie był zmuszony zastosować swojego czwartego Pokemona. Ze wszystkimi przeciwnikami rozprawiał się wręcz błyskawicznie i nie napotkał żadnej przeszkody na swojej drodze. Logan od początku obawiał się, że będzie musiał zmierzyć się z nim na pewnym etapie rozgrywek, aczkolwiek nie sądził, że będzie to wielki finał.
Chłopiec nie chciał dłużej słuchać komentatorów, którzy wychwalają Adama. Młodzieniec sapnął głośno i odszedł w kierunku swojego pokoju. Nigdy nie lubił słuchać czegokolwiek na temat swojego oponenta, bowiem opowieści o rywalu rozpraszały go podczas bitwy. Teraz tym bardziej najchętniej zatkał by czymś swoje uszy, bowiem "ryk" telewizora docierał nawet do jego kwatery. Logan, gdy tylko wszedł do pokoju, położył się na łóżko i przykrył głowę poduszką. Na szczęście jego obrona przed niechcianymi dźwiękami nie musiała trwać długo, ponieważ za chwilę, transmisja z bitwy zakończyła się. Chłopak odetchnął z ulgą i zgrzytnąwszy nerwowo zębami wstał i zerknął przez okno. Na dziedzińcu przed hotelem znów zaroiło się od dziennikarzy różnych stacji radiowych i telewizyjnych, którzy tym razem oblegali Adama. Chłopak jednak zachowywał się zupełnie inaczej niż Logan i nawet udzielił reporterom wywiadu na temat swojego zwycięstwa. Trener Helioliska pokiwał jedynie głową na widok przyszłego rywala i ruszył do przyrządzenia sobie ciepłego napoju.
Wtem do pokoju wpadł współlokator Logana. Mike, bo tak miał na imię z uśmiechem na twarzy rzucił się pod swoje łóżko i wyjął stamtąd plecak. Młodzieniec zaczął ochoczo pakować swoje rzeczy do torby, nie zwracając nawet uwagi na swojego współlokatora.
- Dlaczego jesteś taki szczęśliwy - rzekł po chwili milczenia Logan - Przecież przegrałeś.
- Przegrałem, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nabrałem tyle doświadczenie, że teraz czuję się jak bym mógł pokonać nawet samego Stevena Stone'a! - krzyknął entuzjastycznie Mike. - A ty mógłbyś się już rozchmurzyć, bo jak na ciebie patrzę to automatycznie psuje mi się humor. Niby jesteś starszy ode mnie, lecz niestety wcale nie mądrzejszy - skwitował młodzieniec i spakowawszy się, ruszył do wyjścia.
- Nie zauważyłeś jeszcze, że różnimy się charakterami? - powiedział Logan, zalewając herbatę gorącą wodą.
- Tak, zauważyłem. Ty jesteś tym złym - odparł Mike, po czym wyszedł z pokoju.
Logan pokiwał głową. Nie mógł zrozumieć tego chłopaka, który mimo że odpadł z tak prestiżowego turnieju, nadal uśmiechnięty był od ucha do ucha. Nie był w stanie pojąć, dlaczego ludzie mimo trudności nadal się śmieją. W pewnym momencie do jego głowy wpadła myśl, gdzie uważał, że to z nim jest coś nie tak. Niestety szybko tę myśl wyrzucił ze swojej głowy.
 
     
Afil 
Potrafi spojrzeć Brockowi w oczy |D
Lodowy Rycerz - Yay!



Wiek: 28
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 3223
Skąd: Ciechocinek
Kontakt:
Wysłany: 20 Lipiec 14, 17:43   

Na samym początku uderzył mnie dziwny brak płynności. Może to moje spaczenie, albo dawno niczego nie czytałem, co nie nazywałoby się "historia postaci", ale tak dziwnie... czułem się jakby czegoś tam brakowało.
No i czym dalej w las tym ciekawiej... kilka błędów, literówek, nic nie znaczące, ale jednak pojawiły się też inne błędy. Mógłbym powiedzieć, że dość poważne. Wymieniłbym Ci je, ale wybacz moje lenistwo... nie mam teraz do tego ani chęci, ani rąk... tak jakby.
A teraz w skrócie... dobrze opisujesz walki, ale się powtarzasz, końcówka rozdziału pierwszego ssie, a całość ma niekiedy problemy z logiką i dopowiedzeniami. End. Miłego, z chęcią poczytam dalsze losy.

Sygnatura użytkownika
Ich bin eine :ninja:
Jak coś to łapać mnie na steamie. Nick: afil7
 
     
Chaqui 
Pewnie nie zna PokeMana
Muzyka :3


Dołączył: 21 Sie 2012
Posty: 22
Wysłany: 26 Lipiec 14, 11:34   

Miło mi, że ktoś przeczytał i skomentował. Z chęcią zobaczyłbym wychwycone przez Ciebie błędy, bo to pomaga w ich likwidowaniu. Postaram się, aby następny rozdział nie zawierał już błędów logicznych. Jeszcze raz dzięki na za komentarz ;).
 
     
Afil 
Potrafi spojrzeć Brockowi w oczy |D
Lodowy Rycerz - Yay!



Wiek: 28
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 3223
Skąd: Ciechocinek
Kontakt:
Wysłany: 26 Lipiec 14, 15:29   

Ok, jak będzie stały komp to Ci je wypiszę na PW ;3 Po co tutaj zaśmiecać, a chciałbym zrobić to dość... "fachowo".

Sygnatura użytkownika
Ich bin eine :ninja:
Jak coś to łapać mnie na steamie. Nick: afil7
 
     
Chaqui 
Pewnie nie zna PokeMana
Muzyka :3


Dołączył: 21 Sie 2012
Posty: 22
Wysłany: 26 Lipiec 14, 22:39   

Okej, będę czekał. Zależy mi na tym, bo tak jak powiedziałem - chcę likwidować błędy i nie popełniać ich w przyszłości. Jeszcze raz dzięki za komentarz, bo na PPSie pod Fan Ficami nie można liczyć na ich dużą ilość ;).

[ Dodano: 7 Sierpień 14, 11:58 ]
Rozdział 2
"Nie taki smok straszny, jak go malują"


Logan przez noc nie zmrużył oka. Przez cały czas walczył z myślami i powstrzymywał się od refleksji na temat jutrzejszego finału. Nie lubił planować przyszłości, gdyż sądził, że i tak wszystko samo się z biegiem czasu ułoży. Był przeciwieństwem człowieka zorganizowanego, aczkolwiek nie można było powiedzieć, że był niepunktualny. Wręcz przeciwnie - zawsze zjawiał się przed czasem. Nie lubił odkładać rzeczy na ostatnią chwilę. Wolał załatwić coś szybko, a następnie jak najprędzej zająć się swoimi sprawami, które w jego odczuciu były ważniejsze od czegokolwiek. Logan za najważniejsze stawiał sobie swoje dobro i dobro jego Pokemonów. Dopiero później patrzył na innych ludzi.
Burzę myśli Logana przerwał budzik, który został nastawiony na piątą rano. Chłopak szybkim ruchem ręki natychmiast go wyłączył, po czym bez problemu podniósł się z łóżka. Ubrał swoją czarną koszulkę, granatowe spodenki i cienką, trochę za dużą bluzę z kapturem. Następnie ruszył w kierunku małej łazienki, gdzie wykonał wszystkie czynności związane z poranną higieną. Gdy stwierdził, że jest gotowy - wolnym krokiem udał się do wyjścia z hotelu, uprzednio zabierając ze sobą plecak z niezbędnymi przedmiotami. Po pięciu minutach znajdował się już na dziedzińcu przed hotelem, gdzie nie spotkał żywego ducha. Rozejrzawszy się dookoła, ruszył ku placu treningowemu, który przeznaczony był do szkolenia umiejętności bojowych Pokemonów. Zazwyczaj plac był oblegany i z trudem można było skorzystać z jego zalet, aczkolwiek o tej porze był pusty. Logan zbliżył się do pola bitwy, na którym umiejscowione były najróżniejsze urządzenia ułatwiające kieszonkowym stworom trening. Następnie usiadł na drewnianej ławce obok, po czym zdjął plecak i wyjął z niego wszystkie swoje Pokeballe. Uwagę Logana zwróciła mała książeczka leżąca obok jego torby zatytułowana ''Uroki Kalos". Chłopak jednak postanowił nie tracić czasu na jej przeglądanie, więc natychmiast strącił ją na ziemię.
Młodzieniec nie ukrywał nigdy swojej miłości do książek, którą zaszczepił w nim jego ojciec. Zawsze miał przy sobie jakąs lekturę, którą w wolnych chwilach czytał i zapominał o otaczającym go świecie. Dzięki temu mógł na moment wyłączyć się i nie myśleć o swoich problemach, które zwykłemu czlowiekowi wydałyby się nawet niedorzeczne. Podczas trwania Ligi Kalos, Logan nie miał zbytnio czasu do zagłębiania się w fantastyczne historie, gdyż większość jego wolnych chwil pochłaniał trening.
Niewątpliwie, trening był czymś ważnym w życiu Logana. Praktycznie zawsze przed jakąś ważną bitwą, chłopak ten szedł i ćwiczył razem ze swoimi podopiecznymi. Młodzieniec miał jednak swój sposób treningu, który większości wydawałby się conajmniej zadziwiający. Logan bowiem całą swoją strategię układał wokół najsilniejszego Pokemona. To jemu poświęcał najwięcej czasu, to jego szkolenie było najważniejsze i to on stanowił o sile drużyny. Młodzieniec szczególnie lubował się w ćwieczeniu umiejętności ofensywnych u swoich podopiecznych. W walkach zawsze stawiał na atak, gdyż uważał, że to jego siła zawsze rozstrzygała bitwę. Dzięki temu przekonaniu, zdołał dotrzeć aż do finału Ligi Kalos. Niestety, nie zmieniało to faktu, że Pokemony Logana najzwyczajniej nie potrafiły się bronić.
Chłopak rozsiadł się na ławce i uwolnił wszystkie swoje Pokemony. Postanowił rozpocząć trening najsilniejszego podopiecznego - Goodry. Smok niebawem był już gotów do ćwiczeń i ustawił się w pozycji bojowej. Plany Logana przerwał niestety tajemniczy głos, który znajdował się coraz bliżej chłopaka. Ten jednak słyszał już kiedyś ten ton i po usłyszeniu pierwszych słów wypowiedzianych przej tajemniczego człowieka, wiedział już z kim ma do czynienia. Logan odwrócił się, zgrzytnął zębami i ujrzał swojego przyszłego rywala w walce finałowej.
- Widzę, że naprawdę chcesz wygrać - odparł Adam, który zerknął na Goodrę Logana.
- Wiedz, że nie zamierzam odpuścić tej bitwy - szybko odpowiedział trener Helioliska.
- Wybacz, ale ja nie zamierzam ci tu prawić, jaki to ja jestem silny. Przyszedłem ci tylko życzyć szczęścia.
- Niestety, ale nie potrzebuję żadnych życzeń. Przybyłem tu by zwyciężać, a nie polegać na szczęściu - odparł spokojnie Logan.
- Wiedz jednak, że samą siłą się nie wygrywa! - rzucił na koniec Adam, po czym oddalił się do miejsca, z którego przybył.
Logan jednak wiedział, że Lee nie przyszedł tutaj z czystymi intencjami. Znał tego człowieka, gdyż oglądał niemal jego wszystkie bitwy w tegorocznej Lidze. Tak naprawdę był on fałszywy i zakłamany, a do swoich rywali nie miał żadnego szacunku. Logan zdawał sobie sprawę, że Adam na pewno miał kilka powodów, dla których się z nim spotkał, aczkolwiek teraz nie chciał zaprzątać tym sobie głowy. O wiele bardziej wolał się skupić na treningu, który jak uważał był kluczem do zwycięstwa.
Ćwiczenia podopiecznych Logana niestety nie mogły trwać długo, gdyż niebawem plac treningowy zapełnił się innymi osobami, które również pragnęły przetestować umiejętności swoich podopiecznych. W związku z tym, chłopak szybko zakończył szkolenie Pokemonów I udał się do swojej kwatery, gdzie postanowił od stresować się przed nadchodzącym finałem. Głowa Logana w tym czasie przeżywała istną burzę, gdyż myśli, które przewijały się przez nią, nie dawały mu spokoju. Młodzieniec usiadł więc na łóżku uprzednio wyciągając z szuflady ulubioną książkę, i szybko utonął w świecie fantazji. Wiedział, że jest to jedyny sposób, aby pozbyć się uporczywych refleksji, więc często korzystał z tej sprawdzonej przez siebie metody. Nagle jednak, musiał oderwać się od lektury, gdyż jego Heliolisk o coś się upominał. Gdy tylko Logan zerknął na Pokemona, ten wskazał na zegar, który wybijał właśnie godzinę siedemnastą trzydzieści. Chłopak pospiesznie zamknął książkę i ruszył do drzwi, uprzednio zabierając ze sobą plecak z Pokeballami. Za trenerem podążył Heliolisk. Nie zważając na nic, prędkim krokiem ruszył schodami na dół I po minucie znajdował się już na głównym holu w hotelu. Przywitała go miła recepcjonistka, Logan jednak nie odpowiedział, szybko wybiegając z budynku. Przed gmachem zatrzymał się jeszcze na chwilę I zerknął na oddalony o kilkaset metrów stadion. Następnie zgrzytnął zębami i w przeciągu zaledwie dwóch minut znajdował się już w połowie drogi na arenę. W pewnym momencie, na nos młodzieńca kapnęła kropla deszczu, który po długim czasie suszy był prawdziwym zbawieniem dla tutejszej roślinności. Niebawem, rozpętała się już prawdziwa ulewa, ale na szczęście Logan zdołał przed nią umknąć i w porę znalazł się już na stadionie, gdzie miał stoczyć finałową bitwę.
Zdyszany młodzieniec zerknął na zegarek wiszący nad recepcją. Ten wskazywał godzinę 17:35. Logan odetchnął z ulgą i ledwo mogąc złapać oddech podszedł do rejestracji, gdzie musiał pokazać swoją kartę trenera upoważniającą do uczestnictwa w całym turnieju. Młodzieniec nazywał ją “kawałkiem plastiku”, aczkolwiek zawsze nosił go przy sobie. Tym razem ważny dokument spoczywał w jego głębokiej kieszeni spodenek, gdzie również trzymał inne wartościowe dla niego przedmioty. Logan, po okazaniu karty trenerskiej, ruszył w kierunku swojej szatni, gdzie mógł ostatecznie przygotować się do decydującego pojedynku.
Pomieszczenie było dosyć sporych rozmiarów, gdyż przedtem zajmowali je również inni uczestnicy Ligi Kalos. Teraz jednak wnętrze przeznaczone było tylko dla jednego trenera, który brał udział w finale. Szatnia wypełniona była niewielkimi, metalowymi szafkami, przed którymi poustawiane były drewniane ławki. Podłoga wyłożona była ceramicznymi kafelkami koloru beżowego, zaś ściany i sufit miały barwę białą. Naprzeciwko szatni Logana znajdowało się drugie, identyczne pomieszczenie, do którego przydzielony był Adam Lee. Logan jednak zauważył, że finalista nie przybył jeszcze na arenę, gdyż jego szatnia była zamknięta na cztery spusty. Młodzieniec jednak nie przejmował się tym i postanowił wygłosić ostatnią przemowę swoim Pokemonom przed niezwykle trudną bitwą.
- Walczymy do końca, nie oddajemy rywalowi żadnej walki. Pamiętajcie – jeden ruch może wiele zmienić, i nawet jeśli coś wydaje się niewykonalne, tak naprawdę może odwrócić losy starcia. Przede wszystkim stawiamy na atak. Nie dajemy zdominować się przeciwnikowi, żeby nie mógł czuć się zbyt pewnie. Jeśli rywal zyska większą swobodę, będzie nam trudniej odzyskać inicjatywę, zrozumiano?!
Wszystkie stwory natychmiast przytaknęły i zaczęły gotować się do bitwy. Logan nieczęsto wygłaszał przemowy motywacyjne do swoich Pokemonów, ale zauważywszy zapał swoich podopiecznych, postanowił, że będzie robił to częściej.
Zbliżała się godzina osiemnasta, z areny słychać już było oklaski i krzyki publiczności, która nie mogła doczekać się finałowego pojedynku. Publiczności nie przeszkadzał nawet deszcz, który coraz mocniej padał nad całym miasteczkiem trenerskim.. Niebawem dało się również usłyszeć podekscytowane głosy komentatorów, którzy razem z widownią wyczekiwali nadejścia początku bitwy.
- Za pięć minut wychodzimy… - mruknął do siebie Logan.
Niebawem, drzwi od szatni uchyliły się. Chłopak wyszedł na główny korytarz i szybkim krokiem ruszył ku arenie, gdzie czekał już Adam Lee. Gdy tylko publika ujrzała Logana, rozległy się gromkie oklaski, a tajemniczy młodzieniec zajął wyznaczone dla niego miejsce przy polu bitwy.
- Powiedz, ile miałem na ciebie czekać?! – krzyknął oponent Logana, a na jego twarzy malował się szyderczy uśmieszek, których trener Helioliska wręcz nie trawił u ludzi.
Logan przemilczał zaczepkę rywal i zerknął na sędziego. Arbiter patrzył akurat na zegarek, który wskazywał już godzinę osiemnastą. Następnie powiedział coś do swojego miniaturowego mikrofonu, a zaraz potem odezwał się jeden z komentatorów.
- Proszę państwa! Właśnie rozpoczyna się finał największej imprezy w naszym regionie! Naprzeciwko siebie stoi dwójka utalentowanych trenerów, którzy walczą o najwyższe cela! Zwycięzca może być jednak tylko jeden! Triumfator otrzyma od nas Puchar Ligi, nagrodę pieniężną oraz prestiż, który pomoże mu zdobyć szacunek wśród najlepszych trenerów świata! – krzyczał drżącym głosem mężczyzna zasiadający w specjalnej loży.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak rozpocząć finał tej niezwykle emocjonującej imprezy! Na dobry początek wylosowana zostanie arena, na której toczyć się będzie ta niezwykła bitwa!
Niebawem, na ogromnej, elektronicznej tablicy pojawiło się wirtualne koło, z którego wylosowane zostało pole trawiaste. Logan zgrzytnął zębami i pokręcił głową. Lubił walczyć na otwartych, trawiastych arenach, jednakże tym razem wiedział, że w mgnieniu oka pole bitwy zamieni się w bagno pod wpływem lejącego deszczu.
Reszta zadań należała już tylko i wyłącznie do arbitra. Gdy trzeba było wybrać zawodnika, który miał rozpocząć całą walkę, sędzia wyjął z kieszeni specjalną, połyskującą monetę i ustalił z zawodnikami zasady losowania. Niedługo było już wiadomo, że finał rozpocznie Adam Lee. Dwóch trenerów zdążyło jeszcze wymienić się spojrzeniami, aczkolwiek wkrótce arbiter uniósł zieloną flagę co oznaczało początek finałowego spotkania Ligi Kalos. Widownia, która jak dotąd milczała, rozległa się niebawem głośnymi krzykami i gwizdami oraz oklaskami. Jednak żaden z dwóch trenerów nawet nie zwracał uwagi na głośną publikę, tylko postanowił w pełni skupić się na pojedynku.
Niebawem, na arenie pojawił się pierwszy stwór, który wydzierając się w niebogłosy próbował zastraszyć oponenta. Adam postawił na Hawluchę ze względu na jej prędkość i zdolność do natychmiastowych uników. Logan zaś wybrał sprawdzony sposób do pojedynków z walczącymi Pokemonami i wypuścił z Pokeballa Meowstica.
Lee uśmiechnął się natychmiastowo, drwiąc przy tym z przeciwnika. Logan jednak nie zwracał uwagi na rywala i przygotowywał się do wydania pierwszej komendy. Nie długo po tym, arbiter machnął chorągiewką.
- Bitwę czas zacząć! – wykrzyknął sędzia, a Hawlucha Adama natychmiast zabrała się do ataku.
Ptak rozpędził się i począł biec w kierunku oponenta, aby zadać mu spore obrażenia. Meowstic był jednak gotowy do odparcia atak i posłał w stronę rywala psychiczny promień. Hawlucha jednak w ostatniej chwili wybiła się w powietrze, a podopieczny Logana stał się bezbronny. Natychmiast wykorzystał to Pokemon Adama, atakując oponenta potężnym Aerial Acem. Psychiczny stwór doznał kilku zadrapań, aczkolwiek był natychmiast gotowy do kontynuowania bitwy. Postanowił zastosować Psychoshock by na chwilę zdezorientować rywala, a następnie wykonać szybki unik przed możliwym kontratakiem. Co prawda Hawlucha została na chwilę oszołomiona, aczkolwiek nie przeszkodziło jej to w przeprowadzeniu skutecznego kontrataku. Ptak rozpostarł swe skrzydła i znów począł pędzić w kierunku Meowstica. Tym razem podopieczny Adama użył jednak High Jump Kick i skutecznie uchronił się przed Psybeamem. Hawlucha wybiła się w górę i z wyprostowaną łapą zaczęła spadać ku psychicznemu kotu. Na szczęście dla Logana, atak nieprzyjaciela nie był na tyle skuteczny aby znokautować Meowstica. Kot szybko wstał i z kilkoma siniakami gotowy był do dalszego pojedynku. Logan wiedział, że jego podopieczny dał się zdominować oponentowi, aczkolwiek nie zamierzał oddawać tej bitwy. Niewątpliwie po stronie Meowstica była przewaga typów i właśnie ten aspekt postanowił wykorzystać Logan.
- Zastosuj Psychic! – krzyknął chłopak, a jego Pokemon posłusznie wykonał polecenie.
Niewidoczna fala sparaliżowała na chwilę Hawluchę, a psychiczny kot dostał większe pole do manewru. Postanowił zastosować atak fizyczny, aby w końcu zakończyć ten pojedynek i zapisać zwycięstwo na swoim koncie. Meowstic postawił na Sucker Punch i już po chwili znajdował się przy przeciwniku, by zadać mu ostateczny cios. Kot zamachnął się, ale niespodziewanie jego ruch uprzedziła Hawlucha, która uwolniła się spod uścisku. Potężny Wing Attack wystarczył, aby powalić na ziemię nic nie spodziewającego się Meowstica. Psychiczny kot leżał już niebawem na zamokniętym polu i nie zdołał się już z niego podnieść.
Arbiter wskazał czerwoną chorągiewką na poległego Pokemona. Logan pokręcił głową i wezwał stwora do Pokeballa. Zastanowił się chwilę, po czym wyjął kolejną czerwono-białą kulę. Niebawem wszystkim oczom ukazał się Trevenant, który swoim wyglądem wzbudził respekt publiczności.
- Walka rozkręca się na dobre! Ten pojedynek zapowiada się szczególnie ciekawie, ze względu na interesujące zależności typów! – krzyknął komentator, na chwilę podnosząc się z miejsca.
Bitwę rozpoczął podopieczny Logana. Roślina skumulowała całą swoją siłę w jednym z ramion i ruszyła ku przeciwnikowi, by zadać mu cios potężnym Wood Hammerem. Hawlucha jednak sprawnie uniknęła spotkania z trawiastym atakiem i natychmiast ruszyła napsuć krwi przeciwnikowi. Ptak rozpędził się i momentalnie znalazł się przy oponencie. Przy pomocy silnego Aerial Ace powalił Trevenanta na ziemię, a następnie dobił go Wing Attackiem. Wydawało się, że roślina nie podniesie się już z namokniętej areny, aczkolwiek Logan wiedział czego może spodziewać się po swoim podopiecznym i spokojnie wyczekiwał, aż Pokemon podniesie się z ziemi.
- Trevenant daje radę! Mimo szturmu ze strony rywala, stwór nie dał za wygraną i przystąpił do dalszej bitwy! – po słowach komentatora rozległy się gromkie brawa.
- Zastosuj Will-O-Wisp!
Trevenant począł formować w swoich dłoniach coś na znak kul ognia I niebawem posłał je w kierunku zmęczonej już Hawluchy. Ptak gotowy był do szybkiego uniku, ale pośliznąwszy się na mokrej murawie, atak Trevenanta dotarł do celu. Adam Lee był trochę zaskoczony całą sytuacją, ale za chwilę gotów był już wytoczyć kolejne działa. Jego Hawlucha zabrała się do ataku. Najpierw szybkim Aerial Acem zdezorientowała oponenta, by potem uderzyć jeszcze Wing Attackiem. Trevenant był już na skraju wyczerpania, a na dodatek nie potrafił zastosować żadnej techniki obronnej. Wkrótce padł skonany na ziemię, a niebawem przez sędziego uniesiona została czerwona chorągiewka co oznaczało porażkę podopiecznego Logana.
- Logan traci kolejnego Pokemona! Na szczęście dla niego, Hawlucha jest już nieźle zmęczona i nie wiem, czy wytrzyma następne starcie! – wykrzyczał komentator.
Evans zgrzytnął zębami i sięgnął po kolejny Pokeball, w którym krył się niewielki Carbink. Mimo swoich małych rozmiarów, stwór był dobrze wyszkolony i dysponował gamą ataków, mogących zagrozić każdemu oponentowi. Adam Lee zaś zadrwił z przeciwnika i wybuchnął głośnym śmiechem, gdy tylko ujrzał miniaturowego stwora. Logan jednak nie przejmował się zaczepkami rywala i kiwnął głową, co było sygnałem do ataku. Carbink począł kręcić się wokół własnej osi z niewiarygodną prędkością i niebawem znajdował się już przy Hawluchy, która ze zmęczenia podpierała się jedną łapą o nawilgotnione podłoże.
- Teraz, Ancient Power!
Na walczącego ptaka znikąd poczęły spadać potężne głazy, które skutecznie uniemożliwiły mu szybki kontratak, czy chociażby unik. Hawlucha była już u skraju swoich sił, ale zdołała jeszcze wydobyć z siebie resztki energii i zaatakować mało skutecznym Wing Attackiem. Po tym wyczynie, ptak padł bezsilny na ziemię i szybko powrócił do Pokeballa.
- Czyżby Logan przejmował powoli inicjatywę? Nie jest tajemnicą, że często w małych ciałach drzemie potężna siła, a taką siłą dzisiaj jest niewątpliwie Carbink! Czekam z niecierpliwością na to, by zobaczyć co jeszcze potrafi! – komentator podniósł się z miejsca i z uwagą zaczął śledzić poczynania na polu bitwy.
Porażka Adama Lee została gorąco przyjęta przez publikę, a Logan podniósł się przez to trochę na duchu. Teraz czekał na przyszłego rywala swojego podopiecznego w międzyczasie zarzucając na głowę kaptur, by nie przemoknąć do suchej nitki.
Niebawem, na namokniętej murawie pojawił się Sylveon. Widownia znów zaczęła szaleć, że względu na to, że stwór ten uważany jest w Kalos za bardzo przyjaznego Pokemona. Przez niektórych był nawet nazywany maskotką regionu, ale Sylveon Adama ani myślał o zabawie. Jego wyraz twarzy był pełen zaciętości, a sam stwór aż palił się do bitwy. Nie sprawiał on wrażenia groźnego, przez co często był lekceważony przez swoich rywali. Na szczęście Carbink Logana wiedział co się święci i gotowy był na najgorsze. Gdy tylko arbiter uniósł zieloną chorągiewkę, oba Pokemony przystąpiły do pojedynku.
Jako pierwszy zaatakował Sylveon. W mgnieniu oka znalazł się przy oponencie i ranił go Quick Attackiem. Carbink jednak nic sobie z tego nie robił, a jedynie szybko skontratakował stosując Ancient Power. Potężne głazy tym razem powędrowały w kierunku Sylveona, a ten nie miał możliwości wykonania uniku. Korzystając z okazji, podopieczny Logana zastosował jeszcze Stone Edge, by zadać rywalowi jeszcze więcej obrażeń.
Publika zaczęła klaskać, a towarzyszył jej głos komentatora, który z podekscytowaniem opowiadał o całej sytuacji. Zmieniała się również pogoda. Zza chmur poczęło wyłaniać się słońce, a ulewa zamieniła się w niewielką mżawkę, która w połączeniu z promieniami utworzyła nad areną piękną tęczę.
Logan zrzucił z głowy kaptur i nakazał Carbinkowi użyć Moonblast, które miałoby dobić osłabionego już Sylveona. Podopieczny Adama jednak, w ostatniej chwili uskoczył przed księżycowym promieniem i szybko sam przeszedł do ofensywy. Różowy stwór zastosował natychmiast Sand Attack i zdezorientował na chwilę oponenta, przez co zyskał większe pole do manewru. Podopieczny Adama od razu wziął się do roboty i użył Fairy Wind. Na dodatek, ranił jeszcze rywala Quick Attackiem.
- Cóż za szybkie odwrócenie stron! Jeszcze przed chwilą, Carbink panował nad całą sytuacją, ale ta wymknęła mu się spod kontroli! Teraz to Sylveon dominuje i zapowiada się na naprawdę świetne widowisko!
Ziarenka piasku utkwiły w oczach Carbinka, przez co miał on ograniczoną widoczność. Oczywiście całą sytuację miał zamiar w pełni wykorzystać Pokemon Adama. Natychmiast wytoczył najcięższe działa w postaci serii Shadow Balli, które skutecznie raniły podopiecznego Logana. Evans zdawał sobie sprawę co się właśnie dzieje i nieskutecznie próbował coś wymyślić. Najlepszym w tym momencie wyjściem było przystąpienie do defensywy, jednak Carbink nie znał jakiejkolwiek techniki, która umożliwiałaby mu skuteczną ochronę przed pociskami nieprzyjaciela.
- Kończ to! – krzyknął w pewnym momencie Lee, a Sylveon posłusznie przytaknął, co oznaczało zrozumienie komendy.
Pokemon przygotowywał się do zadania ostatecznego ciosu. Różowy stwór rozpędził się i pognał w stronę Carbinka, która nadal nie mógł poradzić sobie z uporczywym piaskiem. Niebawem Sylveon znajdował się już metr od oponenta i szykował się do uderzenia.
- Unik! – wykrzyknął z rozpaczy Logan, aczkolwiek komenda nie poskutkowała, ponieważ kamienny Pokemon nie zdążył nawet zareagować. Już wkrótce leżał nieprzytomny na wysychającej murawie.
- Kolejny podopieczny Evansa polega w bitwie! Widać, że Adam wie co robi i twardą ręką kieruje swoimi Pokemonami! Logan zaś nie może jeszcze odnaleźć się w tym pojedynku i ma na to coraz mniej czasu! Zostały mu tylko trzy stwory! – po słowach komentatora rozległy się gwizdy i donośne krzyki ze strony publiki.
- Widzę, że nie masz pomysłu na siebie. Tak to jest, jak cały czas stosuje się tą samą strategię! – zaśmiał się Lee, a na jego twarzy zaczął malować się szyderczy uśmiech.
Tym razem Logan nie wytrzymał i rzucił kilka niemiłych słów w kierunku rywala. Ten jednak jeszcze głośniej się roześmiał, czym bardziej rozzłościł Evansa. Chłopak sięgnął po kolejny Pokeball i zgrzytnąwszy zębami wypuścił z niego potężnego Malamara.
Postawny stwór wzbudził zachwyt u widowni, aczkolwiek Sylveon Adama ani drgnął po ujrzeniu potężnego przeciwnika. Różowy stwór gotów był do bitwy i czuł się jeszcze swobodniej niż podczas walki z Carbinkiem.
Dwa Pokemony zmierzyły się wzrokiem, a niedługo po tym sędzia rozpoczął kolejne starcie. Do ataku ruszył Sylveon, który tym razem zaskoczył rywala z dystansu, używając Moonblast. Ruch był na tyle skuteczny, by zadać Malamarowi kilka poważnych ran, aczkolwiek podopieczny Logana po przyjęciu na siebie ataku był gotów do dalszego pojedynku. Próbował zaskoczyć Sylveona Night Slashem, aczkolwiek różowy stwór był na tyle zwinny by w porę uskoczyć przed agresorem. Podopieczny Adama szybko powrócił do ofensywy i zaatakował rywala Moonblastem, który zadał sporo obrażeń Malamarowi. Kalmar nie był w stanie nic zrobić oponentowi, gdyż był zdecydowanie za wolny, a jego ataki nie pozwalały mu na skuteczne zranienie przeciwnika. Na dodatek Sylveon miał przewagę typów. Walka wydawała się już przesądzona, ale podopieczny Logana nie poddawał się i usilnie próbował napsuć trochę krwi nieprzyjacielowi przy pomocy nieustannych szturmów. Bombardowania ze strony Malamara opłacały się, gdyż Sylveon opadał już z sił i nie był zdolny do omijania wszystkich pocisków. Niebawem jednak, podczas chwili nieuwagi Pokemon Evansa został znokautowany poprzez Moonblast. Stwór padł ociężale na ziemię, co było równoznaczne z jego porażką. Arbiter podniósł czerwoną chorągiewkę.
- Logan traci kolejnego Pokemona! Ta bitwa z pewnością nie układa mu się po jego myśli! Chyb, że ma jakiegoś asa w rękawie, bo właśnie na zwroty akcji w tym pojedynku czekamy najbardziej! – odezwał się komentator.
Publika była pochłonięta wykonywaniem ''meksykańskiej fali". Mimo tego wspaniałego widowiska, finaliści dalej pochłonięci byli bitwą. Po porażce Malamara, na murawie pojawiła się potężna Goodra, która swoim wyglądem zaimponowałaby niejednemu trenerowi. Adam Lee jednak odchrząknął donośnie i nie przejął się rywalem swego podopiecznego, a nawet pewny był zwycięstwa.
- Myślę, że Goodra może uratować Logana od wysokiej porażki, już nie raz widzieliśmy ją w akcji. Jestem pewien, że możemy spodziewać się pięknego spektaklu w wykonaniu tego stwora! – chwalił Pokemona komentator.
Niedługo po słowach mężczyzny, arbiter machnął zieloną chorągiewkę, co oznaczało początek kolejnego, emocjonującego pojedynku. Jako pierwszy do ataku ruszył jednak Sylveon, który postanowił zaskoczyć oponenta z dystansu. Jego Moonblast powędrował prosto na Goodrę, lecz ta zdołała uniknąć nieprzyjemnego spotkania, odskakując na bok. Smok następnie wyprowadził szybki kontratak, stosując Ice Beam, które zdołało zamrozić Sylveona. Pokemon postanowił od razu wziąć sprawy w swoje łapy i szybko dobił różowego stwora Aqua Tailem. Lód rozkruszył się, a podopieczny Adama znów znalazł się na wolności. Nie był jednak w stanie wykonać uniku przed nadchodzącym Thunderboltem i po porażeniu prądem padł bezsilny na ziemię.
- To jest właśnie siła Goodry! Nie pozwoliła oponentowi na wyprowadzenie jakiejkolwiek groźniejszej szarży! Ten stwór może odwrócić losy bitwy! – komentator zachwycony był siłą i umiejętnościami podopiecznej Logana. Z uśmiechem na twarzy oglądał kolejny pojedynek.
- Myślę, że przyszła pora na prawdziwą bitwę. Koniec zabawy – odrzekł nieporuszony Adam i sięgnął do kieszeni po kolejny Pokeball. Zerknął na niego, po czym wyrzucił w powietrze. Niebawem wszystkim oczom ukazał się potężnej postury Charizard, który ryknąwszy donośnie uciszył całą publikę. W porównaniu z ognistym smokiem, Goodra wyglądała jak niewielki Durant i zwinnością znacznie odstawała od swojego rywala.
Wkrótce sędzia dał znak do rozpoczęcia pojedynku. Podopieczna Evansa już chciała ruszyć do ataku, lecz zatrzymała się na chwilę, by zaobserwować niezwykłe zjawisko, które właśnie się rozgrywało. Adam Lee podciągnął rękaw, a oczom Logana ukazała się kolorowa bransoletka. Młodzieniec nacisnął ją, a Charizard począł zmieniać swoją formę. Pokemon rozbłysnął jasnym światłem i już po chwili był zupełnie innym stworem. Przeobraził się w czarnego smoka z niebieskimi przejaśnieniami, a z jego pyska począł wydobywać się błękitny płomień. Pokemon ryknął donośnie i groźnym wzrokiem spojrzał na oponenta. Goodra mimo strachu, który jej teraz towarzyszył, postanowiła nie oddawać za darmo bitwy i szybko przystąpiła do walki z silniejszym od siebie przeciwnikiem.
Logan był zachwycony podopiecznym swojego przeciwnika. Pokemon był potężny, prezentował odważną postawę, a jego siła przewyższała większość innych stworów, z którymi miał kiedykolwiek styczność. Evans z otwartą buzią wpatrywał się w Charizarda i w głębi ducha przysiągł sobie, że w przyszłości również takiego posiądzie. Teraz jednak chciał skupić się na bitwie.
- Coś niesamowitego dzieje się na naszej Złotej Arenie! Smok Adama mega ewoluował i przeobraził się w jeszcze silniejsze monstrum! Zobaczymy jednak jak poradzi sobie w starciu z Goodrą!
Do ataku przystąpił najpierw Charizard. Ryknął przeraźliwie, po czym wypuścił z paszczy potężną kolumnę ognia, która powędrowała wprost na oponenta. Goodra jednak postanowiła obronić się odbijając płomienie Aqua Tailem i szybko kontratakowała, stosując Dragon Pulse. Fioletowe kule poczęły pędzić na czarnego smoka, jednakże ten wzlatując wysoko w powietrze uchronił się przed pociskami. Następnie rozpędził się i po chwili zadał potężny cios przy pomocy Wing Attack. Goodra warknęła z bólu, aczkolwiek była zdolna do dalszej bitwy. Znów posłała na rywala kilka Dragon Pulse'ów, a następnie z zaskoczenia użyła Muddy Water, co kompletnie zdezorientowało Charizarda. Woda pochłonęła całe ciało smoka, a ten na chwilę stracił możliwość wykonywania ognistych ruchów. Postanowiła wykorzystać to podopieczna Logana, która tym razem zastosowała Thunderbolt. Piorun uderzył w mokre ciało Charizarda w dodatku podwajając swoją siłę.
- To musiał być potężny cios dla Charizarda! – wydarł się komentator już lekko zachrypniętym głosem.
Smok rzeczywiście ledwo mógł podnieść się i walczyć dalej, ale zrobił to i już wkrótce wytoczył pierwsze działo przeciwko Goodrze. Podopieczny Adama zastosował Flamethrower, lecz tym razem Pokemon Evansa nie zdołał zasłonić się Aqua Tailem. Charizard postanowił odzyskać dominację w pojedynku i zabierał się do zadania ciosu Flare Blitzem. Czarnego smoka otoczyły buchające żarem płomienie, a on sam nabrał wielkiej prędkości i począł lecieć wprost na przeciwnika. Goodra nie wiedziała w jaki sposób może odetrzeć atak, więc w kierunku rywala posłała chaotycznie lecące Dragon Pulse'y. Niestety żadna z kul nie zdołała nawet drasnąć pędzącego Charizarda, a ten wkrótce z całym impetem uderzył w nieprzyjaciela. Cios był na tyle silny, aby Goodra wylądowała pod bandą i nie była już zdolna do dalszej walki. Sędzia uniósł czerwoną chorągiewkę i przerwał a chwilę bój.
Logan był już całkowicie zrezygnowany. Pokładał ogromne nadzieje związane z Goodrą i sądził, że była w stanie odwrócić losy spotkania. Teraz jednak został mu jeden Pokemon, który szybko wbiegł na murawę i gotowy był do ostatecznego starcia.
- Najsilniejszy stwór Evansa poległ w bitwie! Loganowi został tylko jeden Pokemon, który jest w stanie zrobić dla swojego trenera wszystko! – wysilał się komentator, jednakże jego głos był już na tyle słaby, że większa część publiki nie usłyszała jego przemowy.
Na arenie znajdował się już mały Heliolisk, który z respektem wpatrywał się w swojego przeciwnika. Jaszczur nie był może najsilniejszym Pokemonem Logana, aczkolwiek młodzieniec właśnie do niego był najbardziej przywiązany. Często pokładał w nim wielkie nadzieje, tak też było teraz.
Gdy tylko, arbiter machnął chorągiewką, bitwa zaczęła się. Osłabiony już nieco Charizard ruszył do ataku. Najpierw postanowił zaskoczyć oponenta Flamethrowerem, by później spokojnie móc dobić go Wing Attackiem. Co prawda płomienie ognia dotarły do Helioliska, ale atak skrzydłami nie opłacił się podopiecznemu Adama, gdyż elektryczny jaszczur wyczuł intencje smoka i w odpowiednim momencie wskoczył mu na grzbiet. Następnie rozłożył swój ogromy kołnierz i rozładował swoją energię przy pomocy potężnego Thundera. Charizard nie mógł nic zrobić, jedynie warknął potwornie z bólu i począł chaotycznie krążyć nad polem bitwy.
- Przestań robić z siebie błazna! Zastosuj manewr, który ćwiczyliśmy! – krzyczał do Pokemona Adam.
Smok przytaknął, po czym swoją łapą złapał za nogę Helioliska. Następnie szarpnął za nią i niedługo po tym miał już w swoich pazurach żółtego jaszczura, który próbował uwolnić się spod uścisku. Akrobacje Helioliska niestety na nic się zdawały, a Charizard postanowił wykonać Seismic Toss. Wzleciał wysoko w górę, w międzyczasie przyjmując na siebie liczne Thunderbolty, i niedługo po tym z ogromną prędkością, zaczął pikować w dół. Wkrótce razem ze swoim rywalem wgniótł się w ziemię wzniecając ogromną chmurę pyłu. Sędzia wytężył wzrok, aby wydać werdykt, jednak dopóki kurz nie opadł, nie był on w stanie nic stwierdzić. Dopiero po minucie widoczność wróciła do normy, a wszystkim oczom ukazały się dwa stojące naprzeciwko siebie Pokemony. Heliolisk ledwo dyszał, miał wiele zadrapań na ciele i twarzy, zaś Charizard doznał kontuzji skrzydła, przez co nie mógł pozwolić sobie na latanie.
- Thunderbolt! – wykrzyczał po chwili milczenia Logan, aczkolwiek jego stwór padł na ziemię, jak i również podopieczny Adama, który nie był w stanie dalej walczyć.
Evans padł na kolana. Widownia ucichła, a sędzia zakończył całe spotkanie wskazując Adama jako zwycięzcę. Logan schował twarz w swoich spoconych dłoniach. Przez jego głowę przetaczały się miliony różnych myśli, jednak najbardziej doskwierała mu świadomość porażki. Coś na co pracował ponad rok, zawaliło się w kilka minut. Znów zaczął padać deszcz…
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Szablon savePokeCollect stworzony przez Raika/Perry. Statystyki
Internetowe RPG - gry MMO i MMORPG online TOP50 Gry Pokemon Valhalla AntyGaming”PokeSerwis Tylko Lati
Pokemons.tnb.pl pokemon special Pokemon Trainer
Dream League
Topsites FireChao TopsitesPPN Top 50 Forum Topsite

Wymiana buttonami z PokeCollect
Forum wykorzystuje cookies, tak jak każde inne w internecie, w tych samych celach (reklamy, statystyki, ustawienia). Przeglądarką możesz regulować warunki przechowywania cookies.