POKECOLLECT.net.pl - Oficjalne forum strony DomixPokemon.pl
Zarejestruj
Zaloguj



Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Drago
24 Grudzień 11, 18:32
Nowe Pokemon Zero Gravity : Tom I - V/?
Autor Wiadomość
DominLoL 
Szlachta Collectowa
Stary, a nowy



Wiek: 28
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 4523
Skąd: Z internetów
Kontakt:
Wysłany: 19 Grudzień 11, 18:24   Nowe Pokemon Zero Gravity : Tom I - V/?

Prolog

Pokemony. Niesamowite stworzenia o niezwykłych umiejętnościach i jeszcze bardziej niezwykłych mocach. Podobno to one stworzyły świat, wszystko co nas otacza stworzyły nas, stworzyły siebie. Teraz, pomagają nam, w pracy, szkole, w codziennym życiu. Nawzajem się sobą opiekujemy. Pokemony, można spotkać w każdym miejscu naszej planety. W górach, nad morzem, w mieście, w lesie, gdziekolwiek. O różnych kształtach, wzrostach i charakterach. Ale, tak jak istnieje dobro, tak istnieje też zło. Przestępcy też, używają pokemonów, by kraść, rabować i zadawać cierpienie. Z początku, zwalczała ich zwykła policja, lecz, w pewnym momencie, sprawy zabrnęły za daleko. Team Galactic, zła organizacja przestępców, pod przewodnictwem Cyrusa, miała zamiar stworzyć nowy, lepszy świat. Międzynarodowe Siły Wywiadowcze nie dały ich powstrzymać. Lecz przed ostatnią sekundą zguby, Cyrus wraz z jego poplecznikami zostali powstrzymani przed osiągnięciem celu i wsadzeni do więzienia. Od tego czasu, panował spokój, lecz nie nad długo.

Cyrus, po kilku latach, wydostał się z więzienia, odbudował swój Team Galactic, z tym samym celem. Niemalże go zrealizowali, znów ich powstrzymano, lecz, to co wydarzyło się potem, było jeszcze większą katastrofą. Nikt nie chce powiedzieć co się dokładnie wtedy stało, ale Ziemia wyleciała ze swojej orbity i zaczęła oddalać się od słońca. Słońce gdzieś zniknęło, nie ma też księżyca. Nastąpiła Era Kosmicznego Oblodzenia. Pozbawiona życiodajnego słońca , nasza planeta się zmienia, oblodzenie dotyka każdego, rodziny i różne gatunki pokemonów wymierają, a miasta przestają istnieć. Z brakiem naturalnego światła, zaczęło brakować naturalnej żywności, zastąpiła je żywność syntetyczna, tworzona w laboratoriach. Obecnie, wszystkie gatunki znajdują się na granicy życia i śmierci.Cyrus stał się najbardziej poszukiwaną osobą na całym globie, lecz po tym incydencie zapadł się pod ziemię. Po tym „wypadku”, na straży pokoju na Ziemi, stanęła nowa siła, Pokemon Patrol Delta, lecz, nawet oni nie dają rady wytropić Cyrusa. Przestępcy się panoszą po ulicach, oszuści wykorzystują strach, by się wzbogacić, świat tonie w chaosie.

Aktualnie, mamy rok 2025. Ziemia, która wcześniej znajdowała się jakieś 150 000 000 km od słońca, teraz przekracza 150 000 100 km. Nasz świat, zmienił się nie do poznania.Niektóre gatunki Pokemonów zginęły bezpowrotnie. Cyrus się ukrywa, a naukowcy pracowali nad przywróceniem planety na jej starą orbitę, chociaż o kilka kilometrów, lecz żaden z ich pomysłów nie wypalał i kończył się fiaskiem. Cała nasza planeta, została zesłana w kierunku zagłady. Nasz los był przesądzony. Naukowcy, którzy pracowali nad problemem oblodzenia, wymyślili lampy, który dawały wystarczająco dużo światła i tak dobrze imitowały naturalne, że było prawie jak za dnia, a rośliny powoli kwitły. Pospolite owoce, które można było znaleźć na każdym kroku, są teraz rarytasami, a ich ceny są liczone w setkach. Jakoś żyjemy lecz nasze życie jest dalekie od tego, co było kiedyś. Kolory nie są takie same, a ulice są o wiele bardziej niebezpieczne.

To właśnie wtedy, moje życie i moich bliskich, wywróciło się do góry nogami…

---------------------------------------------------
ocenka? Stare PZG ROBIĘ! SPOKONNIE! jutro(albo w piątek)wrzucę nowy rozdział starego.
Nowe PZG to restart serii, od nowa, z kilkoma pomysłami i w lepszym stylu

Sygnatura użytkownika
'Creditsy ( one tu były zawsze, i nie poke, ja nie outuję, prędzej collect znowu zamkną niż stąd pójdę ):
Inaka - Powiedzieć dziękuję za wszystko to za mało. Te rozmowy na GG, gra, ocenianie moich wypocin, tyle tego. Jednak na razie to proste "Dziękuję" musi wystarczyć.
Blue - Te rozmowy na GG wciąż mam gdzieś na dysku zapisane. Mimo że nie ma cię tutaj dość długo, ja pamiętam i będę pamiętał.
Maron - Mówicie o nim różne rzeczy, ja powiem że dziękuję mu za te nauki których mi udzielił.
Conquest - Praca pod tobą jest bardzo miła. Nawet jak znikniesz będę cię miło pamiętał za otwartość i za to że nas słuchasz.
Afil, Byaku, optic, hyu, jabuko, vapek i cała reszta luda - fajnie się z wami trolowało i gnębiło pokemana, dowalajcie mu za mnie ]

CHĘTNYCH DO WYMIANY MYŚLI ZAPRASZAM NA GG : 32441748
Ostatnio zmieniony przez DominLoL 17 Sierpień 12, 14:09, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
PokeSkate 
Bug Catcher
Hurr derp durr



Wiek: 25
Dołączył: 29 Sie 2010
Posty: 499
Skąd: Accumula Town
Kontakt:
Wysłany: 19 Grudzień 11, 19:45   

YEAAAAAAAAAAAAAAAH!

10/10 ofc. :D

Choć nadal służę pomocą...

Sygnatura użytkownika
Michał Wiśniewski napisał/a:
Kechup z jogurtem, truskawkami i malinami. Kechup zwykle ze wszystkim jest zawsze dobry.


ZAPRASZAM DO FABRYKI!
 
     
NineTailes 
Powoli się wkręca
Murzyński Rycerz



Wiek: 26
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 938
Skąd: yy..ee.. nie wiem?
Kontakt:
Wysłany: 19 Grudzień 11, 21:58   

moze jak bedzie nowe to bedzie mi sie chcialo to czytac, jak patrze ze mam tyle do czytania to mi sie nie chce ;p

 
     
DominLoL 
Szlachta Collectowa
Stary, a nowy



Wiek: 28
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 4523
Skąd: Z internetów
Kontakt:
Wysłany: 20 Grudzień 11, 06:32   

Rozdział I

Sierociniec w Twineleaf

Twineleaf było pozbawione drapaczy chmur, mieliśmy małe biura i to nam wystarczyło, budynki miały szpiczaste dachy, a ich kolory tonęły w mroku. Są to późne pory, dzieci wracając do domów, dorośli kończą pracę, ulice pustoszeją. W mieszkaniach zaczęły zapalać się światła, a wysokie bloki mieszkalne, przypominały świece, które zaczynały płonąć. W jednym z takich bloków, znajduje się sierociniec. Dzieci porzucone przez rodziców lub te, które uciekły, znajdują tu schronienie. W oknach, siedziały samotne dzieciaki, patrzące w horyzont. W jednym z tych okien, siedzi ktoś niezwykły. Wysoki, dobrze zbudowany chłopak. Długie, pofarbowane na granatowo włosy, ułożone w sięgającego za łopatki kuca. Lekko przyciemniona skóra, błękitne oczy, patrzące w przestrzeń, chuda twarz z wyrazem winy. Ubrany w brązową koszulę nocną o krótkim rękawie i szaroniebieskie spodnie do kompletu. Ten dzieciak nawet nie poznał rodziców, porzucili go wraz z jego siostrą, przed tym sierocińcem nim skończyli rok. Na szyi zwisa medalion, który przypomina trzy koła złączone razem, każde z nich ma inny kolor. Lewe górne ma kolor żółty, z jego boku wyskakuje piorun. Prawe górne, jest czerwona, z jego boku bucha płomień, dolne zaś, jest błękitne, z jego boku bucha zimny wiatr. Jego siostra posiadała taki sam. To ich jedyna pamiątka po rodzicach. W jego pokoju panował „chaos uporządkowany”, współlokator leżał na swoim łóżku, słuchał właśnie muzyki z MP3, czytając jednocześnie gazetę, na której okładce znajdował się jakiś DJ, a pod nim wzmianka o grubym szwindlu na setki tysięcy. Jego nogi były wyciągnięte przez siebie. Pokój miał żółte ściany, które zalepiały różne plakaty PPD i majestatycznie wyglądających pokemonów. Na drugim łóżku, w jego nogach, leżał pokemon, Umbreon, czarny pies, zwinięty w kłębek, spał głęboko, na jego czole, znajdował się złoty okrąg, na jago krótkim ogonie, znajdował się złoty pas, które przebiegał w połowie wpoprzeg ogona. Obydwa łóżka znajdowały się przy ścianach, a obok każdego, biała, plastikowa szafka nocna, na niej zaś mała lampka, by oświetlić swoje łóżko. Na szafce lokatora, znajdowała się lampka lawowa, z białą lawą leniwe płynącą w górę i w dół, o zielonym podświetleniu. Po chwili, chłopak odszedł od okna, usadowił się na łóżku, koło Umbreona i zaczął drapać go za uchem. Pokemon przeciągnął się, tak mocno prostując nogi ,że zdawały mu się odpaść, swój łeb usadowił na jego kolanach i patrzył swoimi czerwonymi ślepiami w swojego trenera. Ten zaś, drapał go wciąż za uchem, uśmiechając się.
Był to jego pierwszy pokemon, tak jak on, przyszedł z ulicy. W sierocińcu można było mieć pokemony, jeśli nie waży więcej niż 60 kg i nie jest wyższy niż 80 cm. Umbreon był jednym z lżejszych i mniejszych pokemonów, ważył 23 kg i miał długość 45 cm. Ten dzieciak to jestem ja. Nazywam się Power Rivals, a ten lokator, to Ziggy Johnson, mój najlepszy kumpel, niestety, pies na baby .
- Co, dalej nie przysłali odpowiedzi? – zagadał chłopak zza magazynu z drugiego łóżka.
-Nie, dalej czekam.
-Ale to dziwne, zwykle listy takie jak twój, rozpatrują najpierw, a w ciągu tygodnia odsyłają odpowiedź.
-Tak, ale minęły już trzy tygodnie
Chłopak opuścił magazyn na piersi, miał brązowe, fantazyjnie rozczochrane włosy, zielone oczy, spoglądające przez okulary połówki, miał bladą skórę i znudzony wzrok, ubrany w fioletową koszulę nocną i czarne spodnie. W jego uszach tkwiły białe słuchawki bez przewodowe, które po chwili trafiły na półkę nocną obok jego łóżka. Usiadł, rzucił gdzieś magazyn, lekko wkurzony.
-Dla mnie to śmierdzi na odległość, Power posłuchaj. Może Pani Trout ma ten list i nie chce ci go dać – dodał, robiąc młynek rękami.
-Pani Trout wie, jakie to dla mnie ważne, nawet jeśli jednak zrobiła tak jak powiedziałeś, to pan Trout tym bardziej by mi pomógł – odpowiedziałem z zażenowanie.
-Tylko że tu chodzi o twoją prace! – dodał wyraźnie wściekły – Twoją wymarzoną pracę w PPD!
-Tak, ale nic nie poradzisz, skoro list nie pryszedł.
Pozwólcie że wam wytłumaczę o co cała ta draka. Moim marzeniem jest, by służyć w PPD.To taka policja, który powstała na kilka miesięcy przed wybiciem planety. W roku 2018 "przejęli" oni pieczę nad oddziałami rangerów w całym kraju, lecz nie zmienili oni ich sposób działania, a jedynie kilka procedur.Praca w PPD była bardzo podobna do bycia Rangerem, lecz my pokemony najzwyczajniej w świecie łapaliśmy, a nie jak Rangerzy, "przejmowaliśmy" je Stylerem. Od kiedy pamiętam, chciałem tam pracować. To moja jedyna szansa żeby się wyrwać. Trzy tygodnie temu, wysłałem zgłoszenie z rozwiązanym testem teoretycznym, teraz czekam na odpowiedź. Praca w PPD, pozwoliłaby mi się stąd wyrwać. Lubię Twinleaf i ten sierociniec, ale to miasto mnie dobija. Każdego dnia, kogoś mordują, a co na to władze? „ Panujemy nad sytuacją, nie ma się czym niepokoić,”. Czasami, jest mi naprawdę ciężko, bo wokół mnie dzieje się tyle rzeczy, a ja nie mogę nic zrobić. Przydałby mi się ten zachód słońca, nim ziemia wypadła z orbity. Kiedyś, siedziałem w oknie i przyglądałem się mu. Dawał mi nadzieję, że nadejdzie nowy, być może lepszy dzień dla nas wszystkich.
-Ziggy, spójrzmy prawdzie w oczodoły, nie nadaję się do PPD – odpowiedziałem odchylając się do tyłu i patrząc w sufit.
-Coś cię chyba boli! – odpowiedział wstając z takim impetem, że aż Umbreon się zerwał i patrzył na niego ze zdziwieniem – Jesteś najlepszy w tym mieście, jak nikt się nadajesz! Masz stalowy wzrok?
-No.
-Masz serce bohatera?
-No.
-Masz…
-Ziggy, skończmy to, co?
Ziggy umilkł i z powrotem położył się na swoim łóżku, wkładając słuchawki do uszu i wracając do czytania magazynu.
-Siema chłopaki!
Do pokoju weszła Elise, moja młodsza ( o kilka minut) siostra. Miała kasztanowe włosy ułożone w jedwabnego, połyskującego kuca. Żywe, niebieskie oczy. Była tego samego wzrostu co ja. Ubrana byłą w filetową bluzkę na ramiączkach, w której zwykle sypia i białe szorty. Miała długie nogi, ładną buźkę i dobrze prezentujące się piersi, podobała się wszystkim chłopakom w sierocińcu. Za nią wszedł jej Espeon. Jasnofioletowy lis. Widok Espeona był rzadki. Espeon i kilka innych pokemonów ewoluuje tylko przez szczęście w dzień, czyli gdy świeciło światło słoneczne. Jej Eevee ewoluował na kilka dni przed wybiciem planety z orbity. Umbreon zeskoczył z lóżka, by przywitać się z Espeonem, zaś Elise szybko wskoczyła na jego miejsce. Pokemony obeszły się kółkiem, po czym potarły się noskami i zaczęły się wspólnie bawić.
-Co tam u was? – spytała radośnie.
-Nic, dalej czekamy na odpowiedź od PPD. – zaczął za mnie Ziggy.
-Jeszcze nic nie przysłali? – spytała patrząc na mnie.
Zakręciłem przecząco głową a na twarzy Elise pojawiło się zdziwienie, które mieszało się ze złością.
-Oni sobie chyba w kulki lecą! - ryknęła Elise wymachując rękami. – To już trzeci tydzień!!!
Próbowałem nie mieszać się w tą rozmowę, dlatego patrzyłem w okno, za którym leciało właśnie stado Murcrowów.
-Jak oni mogą tak robić?! – spytała Elise wstając i nerwowo chodząc po pokoju. - Takie testy rozpatruje się w ciągu tygodnia od daty dostarczenia!
-Elise, nie sądzisz że przeginasz? – spytał nagle Ziggy zza magazynu. Teraz, jego lewa stopa kręciła się to w lewo, to w prawo, prawdopodobnie w rytm słuchanej muzyki.
-Nie, nie przesadzam i mam nadzieję że wkrótce dostaniemy jakąś odpowiedź.
-Zaraz! – zacząłem odrywając się od okna - Jakie ”my”?
Elise stanęła, po czym znów usiadła koło mnie, z twarzą niewinnego dziecka.
-Elise, co ty zrobiłaś? –spytałem wpatrując się w nią.
-Ja…. No…. Też wypełniłam test..no.. i wysłałam nasze testy razem – dodała uśmiechając się.
W pokoju zapanowała cisza. Powiem wam, że skrycie miałem tego dość. Od kiedy pamiętam to zawsze – ZAWSZE – Elise miała gdzieś moje zakazy. Zawsze robiła to, czego ja albo pani i pan Trout jej zabraniali. Często pakowała się przez to w kłopoty, na szczęście, prawie zawsze wychodziła bez szwanku, ale ja niekoniecznie.
-Nie dasz mi zdechnąć w spokoju, prawda?– oznajmiłem zrezygnowany.
-Oj weź, to dobra okazja by pomóc państwu Trout. – powiedziała szturchając mnie w kolano.
Państwo Trout było założycielami sierocińca, mieli na względzie dobro wszystkich dzieci i wraz z pokemonami pomagały nam i wychowywały. Wiele im zawdzięczamy, ale niedługo mamy 18 urodziny i bylibyśmy dla nich ciężarem. Państwo Trout nie są młodzi, to staruszkowie, dlatego nie mam za złe Elise, że wykorzystała całą tę sytuację by razem ze mną odejść z sierocińca. Gdy znikniemy, będzie mniej zmartwień. Co prawda, pomagamy w sierocińcu i opiekujemy się młodzikami, ale chcemy iść w ślady Erniego. Ernie, nasz stary kumpel, wyjeżdżał do Veilstone, gdy mieliśmy po 7 lat. Podobno dobrze sobie radzi, ma własny bar, interes się kręci, dzwoni do nas co jakiś czas, by posłuchać co się dzieje.
-Masz rację, im szybciej znikniemy, tym lepiej. – odpowiedziałem.
-Wy naprawdę chcecie odejść z sierocińca? – spytał Ziggy, który rzucił w kąt magazyn, zdjął słuchawki i usiadł na łóżku wpatrując się w nas.
-Ziggy, zrozum, im szybciej stąd znikniemy, tym lepiej dla ogółu. – odpowiedziałem patrząc na niego z lekkim smutkiem.
Ziggy był moim najlepszym kumplem od zawsze, od kiedy pamiętam. Perspektywa rozstania, być może na zawsze, była bolesna dla nas obu. On, Elise i ja zawsze trzymaliśmy się razem. Żadne z nas nie chciało się żegnać, ale wiemy, że prędzej czy później taki dzień nadejdzie.
-Ziggy, nie miej nam za złe – zaczęła Elise spokojniej, patrząc na niego – Ale nie możemy być dłużej na utrzymaniu państwa Trout. Nie zapominaj, że ktoś inny potrzebuje tych pieniędzy bardziej.
-Wiem, jej się bardziej przydadzą. – odpowiedział Ziggy.
Mowa była o Amy, małej dziewczynce na wózku. Urodziła się z zespołem Vorlika, czyli łamliwością kości. Kości w jej nogach są jakby puste, dlatego jeździ na wózku inwalidzkim. Podczas narodzin urodziła się z połamanymi kośćmi żeber, rąk. Straszne. Sama nie umie sobie poradzić i siedzi całym dniami w pokoju. Nasza trójka zawsze dotrzymywała jej towarzystwa. Można przeprowadzić operację wszczepienia specjalnych implantów w nogi, które sprawiłyby że może chodzić, ale kosztuje to ponad 10 milionów. Zbieramy od dawna, ale ciągle dużo nam brakuje.
Zapanowała cisza, nikt nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku, ani my, ani nasze pokemony, które zamarzły czając się do skoku na siebie.
Po chwili Elise wstała przeciągając się lekko.
-Ok, idę powoli lulu. – powiedziała kierując się do drzwi. Jej Espeon z gracją poszedł za nią - Dobranoc chłopcy. – dodała otwierając je i znikając za nimi.
-Dobranoc Elise – odpowiedzieliśmy razem.
Tylko przyłożyłem głowę do poduszki i już spałem. Miałem dość dziwny sen. Była to jakaś góra, na jej szczycie znajdowała się jakaś świątynia, klęczałem tam, przede mną jakiś mężczyzna i kobieta, a nad nimi jakiś dziwny stwór.
-Wiesz już, gdzie jest twoje miejsce? – spytał mężczyzna. Jego głos był niski, gardłowy.
-Tak, przy twoim martwym ciele! – odpowiedziałem.
-Tak więc, Nexusie, czas chyba się pożegnać – rzekł mężczyzna. – Melody, wykończ go.
Kobieta wystrzeliła w moim kierunku. Nagle poczułem niewyobrażalny smutek.
-Melody, nie, Melody. MELODY!
-Power, stary, budź się.
Zerwałem się łóżka, cały spocony. Poduszka która zwykle znajdowała się pod moją głową teraz była po drugiej stronie pokoju. Na skraju łóżka leżał Umbreon, który uniósł głowę, patrząc na mnie. Koło mnie, lekko pochylony, stał Ziggy, który chyba nieźle się wystraszył.
-Stary, nie wiem kim jest ta Melody, ale skoro się rozstaliście, to dasz jej numer? –zapytał.
Lekko go uderzyłem w kolano, po czym spróbowałem się uspokoić.
-Czy ja…mówiłem przez sen?
-Tak, ale to nie było nic konkretnego – odpowiedział – bredziłeś jak potłuczony.
-Ech – zacząłem zbierając ręką pot z czoła – To pewnie tylko zły sen. – dodałem.
-Pewnie tak – burknął podchodząc do mojej poduszki, po czym wręczył mi ją.
-Dzięki. – dodałem ubijając poduszkę i kładąc się.
Obudziłem się niewyspany. Rozejrzałem się po pokoju, Ziggyego w nim nie było, a Umbreon patrzył na mnie siedząc na podłodze. Pogłaskałem go po głowie, po czym wstałem i poszedłem pod prysznic. Szybko się umyłem i ubrałem, po czym zwróciłem się w stronę drzwi, pod którymi czekał na mnie Umbreon. Otworzyłem je z zamiarem zejścia na śniadanie, a Umbreon postanowił dotrzymywać mi kroku. Z mojego pokoju poszedłem schodami w dół. Młodziki już biegały po parterze, jak zawsze przed śniadaniem. Na dole znajdowało się wszystko, a schodzi wychodzące z pierwszego piętra wychodziły akurat na główny korytarz. Ściany pokryte były białą farbą, a na niej wisiały zdjęcia dzieci z sierocińca oraz jedne portret państwa Trout. Na podłodze leżał czerwony dywan, który obejmował cały parter. W głównym korytarzu znajdowały się wieszaki na kurtki dla gości oraz kilka krzeseł, na których czekali rodzice, chcący zaadoptować dziecko. Na prawo od holu, znajdował się żłobek, gdzie były maluchy, często zajmowaliśmy się z nimi by państwo Trout mogli odpocząć. Na lewo znajdował się gabinet państwo Trout za starymi, brązowymi drzwiami z mahoniu. Nikt prócz nich nie miał do nich wstępu. Dalej znajdowała się stołówka i świetlica, gdzie można było spokojnie spędzić czas.
Po drodze do stołówki był też pokój gier, toalety i drzwi, którymi schodami w dół szło się do kotłowni.
Stołówka, jak zwykle o tej porze, jest tłoczna. Jest tam kilka stołów, przy których można usiąść i spokojnie zjeść posiłek lub odpocząć. Kucharką była pani Trelawney, młoda panna, nie zamężna, dość ładna, dlatego Ziggy często się do niej podwalał, niestety, bez najmniejszego skutku. Podszedłem do okienka, gdzie wydawano jedzenie. Pani Trelawney jak zawsze, uśmiechnięta, w białym fartuchu, z siatką na jej kasztanowych włosach. Jej oczy były zawsze błękitne i pełne energii.
-Cześć, Power. Witaj Umbreon. – zaczęła pani Trelawney
Umbreon skinął lekko głową w stronę kucharki, po czym przycupnął przy okienku.
-Dobry, pani Trelawney. - odpowiedziałem
-Mówiłam ci, mów mi Margaret – dorzuciła lekko zawiedziona - Mam tylko 22 Lata, nie jestem taka stara.
-Dobrze, Margaret. – powiedziałem niechętnie.
-No, to co byście chcieli na śniadanie chłopcy?
-Dla mnie kawa i 2 tosty – odpowiedziałem – A co dla ciebie stary? – spytałem patrząc na Umbreona.
Pokemon zamruczał, po czym puknąl mnie nosem w nogę
-Dobra, dobra, trochę karmy i mandarynkę. – dodałem czochrając go za uchem.
-Dobrze kochaneczku.- oznajmiła radośnie Margaret - Za chwilę będzie gotowe – dodała wchodząc w głąb kuchni, ale chyba czegoś zapomniała bo się wróciła do okienka.
-Coś się stało? – spytałem.
Wyglądał na zmartwioną, patrzyła na mnie, jakby chciała coś powiedzieć.
-Naprawdę chcesz iść do PPD? – spytała.
Byłem lekko zdziwiony tym pytaniem. Jaki to ma związek ze śniadaniem?
-Tak, chcę, to moje marzenie, dobrze o tym wiesz. – odpowiedziałem nachylając się do niej.
Margaret wzięła oddech. Po czym szeptem powiedziała mi coś, czego się nie spodziewałem.
-Power, nie powinnam ci tego mówić, ale odpowiedź na testy twoje i Elise już przyszła.
-To super – odrzekłem uradowany – Wspaniale!
-Tak, ale….on przyszła już 2 tygodnie temu. – dodała po chwili.
I tu zaczynało się robić dziwnie.
-Jak to, 2 tygodnie temu? – spytałem zdziwiony.
-No, państwo Trout zatrzymali list, bo chcieli was tu zatrzymać. – dodała.
To co usłyszałem, brzmiało jak jakiś tani kryminał klasy B.
-Co, ale...po co mieliby to robić?
-Nie wiem, ale błagam, nie mów im że wiesz to ode mnie. – dodała błagalnym tonem – To dobra praca, a jeśli się dowiedzą że to ja wygadałam, na pewno ją stracę.
Państwo Trout chcą nas zatrzymać? Niemożliwe, przecież…oni zawsze chcieli dla nas najlepiej.
Coś tu jest nie tak, nie wiem o co chodzi, ale dowiem się.
-Power, proszę, nie wydaj mnie. – powtórzyła Margaret.
-Dobrze, nie powiem, śniadanie sobie odpuszczę – dodałem po czym odszedłem od okienka. Umbreon niczym strzała wystrzelił za mną. Ruszyłem na poszukiwania Elise i Ziggyego, w głowie krążyły mi setki myśli, czy Państwo Trout mogli zrobić coś takiego?
----------------------------------------------------
Mój prezent na gwiazdkę dla was. Słucham krytyki.

Sygnatura użytkownika
'Creditsy ( one tu były zawsze, i nie poke, ja nie outuję, prędzej collect znowu zamkną niż stąd pójdę ):
Inaka - Powiedzieć dziękuję za wszystko to za mało. Te rozmowy na GG, gra, ocenianie moich wypocin, tyle tego. Jednak na razie to proste "Dziękuję" musi wystarczyć.
Blue - Te rozmowy na GG wciąż mam gdzieś na dysku zapisane. Mimo że nie ma cię tutaj dość długo, ja pamiętam i będę pamiętał.
Maron - Mówicie o nim różne rzeczy, ja powiem że dziękuję mu za te nauki których mi udzielił.
Conquest - Praca pod tobą jest bardzo miła. Nawet jak znikniesz będę cię miło pamiętał za otwartość i za to że nas słuchasz.
Afil, Byaku, optic, hyu, jabuko, vapek i cała reszta luda - fajnie się z wami trolowało i gnębiło pokemana, dowalajcie mu za mnie ]

CHĘTNYCH DO WYMIANY MYŚLI ZAPRASZAM NA GG : 32441748
Ostatnio zmieniony przez DominLoL 24 Kwiecień 12, 13:21, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
NineTailes 
Powoli się wkręca
Murzyński Rycerz



Wiek: 26
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 938
Skąd: yy..ee.. nie wiem?
Kontakt:
Wysłany: 20 Grudzień 11, 07:28   

na poczatku jest blad, twinelaf ;p

[ Dodano: 20 Grudzień 11, 07:31 ]
i jeszcze opis elise, filetowa bluzka mmm

 
     
DominLoL 
Szlachta Collectowa
Stary, a nowy



Wiek: 28
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 4523
Skąd: Z internetów
Kontakt:
Wysłany: 21 Grudzień 11, 15:44   

OKEJ! Rozdział poprawiony i wzbogacony o kilka treści! a teraz proszę o oceny!!

Sygnatura użytkownika
'Creditsy ( one tu były zawsze, i nie poke, ja nie outuję, prędzej collect znowu zamkną niż stąd pójdę ):
Inaka - Powiedzieć dziękuję za wszystko to za mało. Te rozmowy na GG, gra, ocenianie moich wypocin, tyle tego. Jednak na razie to proste "Dziękuję" musi wystarczyć.
Blue - Te rozmowy na GG wciąż mam gdzieś na dysku zapisane. Mimo że nie ma cię tutaj dość długo, ja pamiętam i będę pamiętał.
Maron - Mówicie o nim różne rzeczy, ja powiem że dziękuję mu za te nauki których mi udzielił.
Conquest - Praca pod tobą jest bardzo miła. Nawet jak znikniesz będę cię miło pamiętał za otwartość i za to że nas słuchasz.
Afil, Byaku, optic, hyu, jabuko, vapek i cała reszta luda - fajnie się z wami trolowało i gnębiło pokemana, dowalajcie mu za mnie ]

CHĘTNYCH DO WYMIANY MYŚLI ZAPRASZAM NA GG : 32441748
 
     
Poxer 
Nosi czapkę Asha
co ja tu robię



Wiek: 26
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 1641
Kontakt:
Wysłany: 23 Grudzień 11, 11:32   

Domin, chcesz może zajebistą korektę? Zrobiłem jak mi podesłałeś wersję beta. xD
 
     
Maron 
Nosi czapkę Asha
Były mod



Wiek: 28
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1134
Skąd: Zza biurka
Kontakt:
Wysłany: 1 Styczeń 12, 02:12   

Jak chcesz wróciłem, więc mogę się wziąć za korektę. Wysyłaj mi na gmail.

Sygnatura użytkownika
Turnieje Pokemon:
1 miejsce RSE 50, 1 miejsce FRLG 30
2 miejsce RSE 50,
3 miejsce RSE 50,


 
     
DominLoL 
Szlachta Collectowa
Stary, a nowy



Wiek: 28
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 4523
Skąd: Z internetów
Kontakt:
Wysłany: 22 Kwiecień 12, 13:16   

I'M BAAAACK!

Rozdział II
Plan

Biegnąc przez korytarze i szukając Elise i Ziggyego, przez głowę przechodziła w kółku jedna i ta sama myśl: Dlaczego? Dlaczego państwo Trout, którzy wychowali nas jak własne dzieci, robią nam coś takiego? Czy kochają nas tak bardzo że nie chcą nas wypuścić, czy może nie chcą dla nas lepiej?
-Elise!
Dorwałem Elise w moim pokoju. Właśnie gawędziła z Ziggym.
-O co chodzi? – spytała.
Zamknąłem drzwi, po czym szybko usiadłem obok niej.
-List z PPD już doszedł. – oznajmiłem.
-Świetnie! – pisnęła poskakując lekko - Super! Jak nam poszło?!
-Nie wiem.
Jej twarz zmarkotniała nagle, jej oczy przybrały spojrzenie, którego nigdy zanadto nie ubiłem.
-Państwo Trout go trzymają od 2 tygodni.
-CO?! – spytali chórem Ziggy i Elise.
-Skąd wiesz? – spytała.
-Od Margaret, powiedziała mi przed chwilą. – rzuciłem szybko
-Ale….to nie ma sensu, po co mieliby to robić? – dodała zaczynając nerwowo chodzić po pokoju przygryzając kciuk swojej lewej ręki..
-Wiecie co, to po prostu jest niemożliwe. Margaret na pewno robi cię w konia – rzucił Ziggy.
-Margaret gdy kłamie, zaczyna kaszleć. – odparła szybko Elise.
-Racja, nawet najmniejszego kaszlnięcia. – dodałem.
-Hmm…no to…co robimy? – spytał Ziggy zacierając ręce.
-To chyba oczywiste, że do nich pójdziemy i to wszystko wyjaśnimy. –odpowiedziała.
Ten pomysł nie wydawał się najlepszy, ale był i jedyny i słuszny
-No dobrze, pójdziemy, ale co im powiemy? – spytał Ziggy.
Elise już otwiera usta by coś powiedzieć lecz zatrzymała się na tym, że ułożyła swoje usta w komiczne o.
To był jeden z minusów tego planu. Długo myśleliśmy ci im powiemy, ale żadne z nas nie miało żadnego pomysłu. Nim się obejrzeliśmy było południe.
-Chłopaki o tym nie ma co myśleć, bo to i tak pójdzie samo. – rzekła siostra kładąc się na łóżku - Na waszym miejscu, zastanowiłabym się jak sprawić, by byli w jednym pokoju.
Elise miała rację, trudno było sprawić by państwo Trout byli gdzieś razem, bo zazwyczaj byli strasznie zabiegani i razem, widywaliśmy ich tylko na kolacjach i różnych świętach. Zazwyczaj razem są tylko w nocy, gdy przesiadują w swoim pokoju, który pełni funkcję ich gabinetu. To był kolejny minus tego planu, bo list trzymają pewnie tam, dzieci nie mają tam wstępu.
-Posłuchajcie, a możemy ich tam zwabimy? – zaproponował Ziggy.
-Zwabimy? – spytaliśmy.
-Tak, słuchajcie, ja jestem czysty, więc mnie posłuchają, a jak wy do nich pójdziecie, zaczną coś podejrzewać. - Rzekł entuzjastycznie.
-No dobrze, ale czy czasem to nie jest, no nie wiem…trochę ryzykowne? – spytałem. – I jak ich chcesz tam zwabić?
-Spokojnie – rzekł – Państwo Trout od dawna czekają na nową szafę do pokoju maluchów, nie?
Ziggy miał rację, kilka miesięcy temu szafa młodzików odmówiła posługi i rozpadła się na pojedyncze deski. Chcąc nie chcąc, państwo Trout zamówili kilka dni temu nową szafkę. Szczerze powiedziawszy, to dobry pomysł, którego nikt nie powinien uznać za coś nietypowego lud podejrzanego.
-Dobra, ale jak chcesz wszystko zgrać czasowo? – spytała Elise - Państwo Trout wychodzą z pokoju tylko w nagłych sytuacjach, jak walka na żarcie w stołówce czy coś takiego, a od kiedy nie podają nic w stanie stałym, nie było żadnej bójki.
Racja, ostatnia bójka na jedzenie była krwawa, jeden młodzik prawie stracił oko a Margaret miała założony gips na nogę przez tydzień. Od tamtej pory jeśli daje się już na obiad coś stałego, to nie jest to zbyt twarde. Od tej bójki minęło 5 miesięcy, nie mam pojęcia co takiego Ziggy ma zamiar zrobić, ale jeśli mówi, że da radę, nie ma się nad czym zastanawiać. Wiele razy planowaliśmy podobne rzeczy, i nic nigdy nie nawaliło.
-Nie martw się, moja droga – rzekł Ziggy szarmanckim tonem – Wszystko będzie na perfekt! Zobaczysz.
-Dobra chłopaki, to plan jest taki – zaczęła – Plan wprowadzamy w życie dziś o 16. Wszyscy czekamy na dole, Ziggy robi dywersję, a my szybko wkradamy się do ich pokoju i szukamy listu..
-Moment! – wtrącił się znowu – A co jak was przyłapią w pokoju? Ktoś powinien stać na szpiclu.
Tutaj był kolejny słaby punkt, było nas za mało na taką akcję, to prawda, ale potrzebowaliśmy kogoś jeszcze, kto by nam pomógł. A gdyby tak…
-Ziggy, ty będziesz szpiclem – rzuciłem szybko
-CO?! – spytali oboje
-Jak napuścisz Troutów na dywersję, szybko wrócisz na korytarz, jeśli ktoś będzie próbował wejść do pokoju, powiesz głośno dwa razy „Jakże tęsknię za słońcem!”. Wtedy my wyjdziemy przez okno w gabinecie.
-Ech…postaram się, ale wątpię czy uda mi się zniknąć niezauważalnie. – odsapnął .
-No dobra, ale co jeśli ten list znajdziemy? – spytała Elise markotniejąc na twarzy.
Sam nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Nie zastanawiałem się nad tym. Kto wie co się w nim znajduje, przepustka ku wolności, czy może gorycz odmowy?
-Wyjdziemy ich oknem, po czym, wrócimy cichcem na górę i go przeczytamy – odpowiedziałem szybko – A potem….potem niech się dzieje, co chce…
Zegar zadzwonił, godzina 15:45 wybiła, zastanawiałem się, czy plan wypali, czy ma on jakikolwiek sens? Czekałem przy drzwiach do kotłowni, oparty o drzwi.
Wszystko było przygotowane, Ziggy już zasiał dywersję, a Elise była w pokoju gier, czekając na sygnał ode mnie, po którym miała do mnie dołączyć, ja zaś czekałem na pierwszy okrzyk wojenny ze stołówki, który by oznaczał rozpoczęcie planu.
Umbreon schował się do pokeballa, nie wyłaził z niego od śniadania, którego się nie doczekał, dlatego chyba był zły na swojego trenera. Po całej tej zabawie, dam mu porządną kolację, dużą michę karmy i całą pomarańczę, którą tak lubił jako nagroda za jakiś wyczyn.
Po chwili ze stołówki usłyszałem tupot stóp, głośny okrzyk „ NA POHYBEL!”, a następnie odgłos machnięć i miotających sztućców znikąd wypełnił korytarz.
Ziggy ewakuował się chyba w ostatniej chwili, bo ze stołówki wyszedł lekko przygarbiony.
Klasnąłem w dłonie, Elise w tej samej chwili zjawiła się koło mnie.
-Ziggy, co to do cholery ma być?! - spytałem
-Stare keksy gwiazdkowe. – rzucił, po czym ze stołówki wypadł brązowy klocek, z przypiętą do niego jemiołą.
-Ale przecież dywersja miała obejmować szafę dla młodzików!
-Serio?...Uch, no, tak czy siak, mamy dywersję. -
-Pacanie, te keksy były największym niewypałem jaki widziałem, twardsze niż beton! – rzuciła Elise szybko, robiąc w ostatnim momencie unik przed przelatującą tacą, która wbiła się w ścianę jak nóż w masło.
-Wiecie co, może przejdźmy do dalszej części planu? – spytałem
-Racja, Ziggy, leć po nich, a się gdzieś zaczaimy. – powiedziałem.
Otworzyłem drzwi do kotłowni, po czym razem z Elise weszliśmy do niej, przymykając drzwi tak, że przez małą szparę widzieliśmy co się działo.
Ziggy zapukał do mahoniowych drzwi. Po chwili się otworzyły, Pani Trout była kobietą drobną, ale kochaną, jej siwe już włosy, były zawsze spięte w duży kok, miała na sobie jak zwykle, ogrodniczki na szelkach, gumowe rękawice i gumiaki, a na jej twarzy, gościł nieprzenikniony spokój. Pan Trout zaś był wyższy od małżonki, był też chudszy, przez co częsta pani Trout mówiła do niego „Mój ty patyczku kochany”. Pan Trout nigdzie nie ruszał się bez swojego beżowego berecika i dużych okularów. Miał sumiaste, się wąsy, brązowe spodnie na szelkach i ciemnozieloną koszulkę na krótki rękawek. Miał on też brązowe buty wyjściowe, a jego twarz była czerwona jak pomidor, z powodu nadciśnienia na które chorował od kilku lat. W przeciwieństwie do swojej żony, Pan Trout zajmował się finansami, zaś pani Trout dbał o stronę wizualną sierocińca, by ładnie wyglądał. Uwielbiała swój mały ogródek, którym sadziła często nasturcje, swoje ulubione kwiaty.
-O co chodzi Ziggy? – spytała spokojnie pani Trout?
-Pani …Trout – odpowiadał urywkowo, zasłaniając głowę przed latającymi keksami – Chyba mamy problem na stołówce.
Po chwili drzwi stołówki się otworzyły, wyleciała z nich Margaret, przerażona i cała brązowa od kawałków keksów, którymi zapewne oberwała
-Och… - rzucił pan Trout poprawiając okulary i kierując się w stronę drzwi od stołówki, wraz z małżonką i Margaret – Jak się dowiem ,który z tych łapserdaków zaczął, to normalnie… - reszty nie dosłyszeliśmy bo weszli na pole bitewne.
-Chodźcie tu, szybko! – rzucił Ziggy, po czym wyszliśmy z kotłowni i błyskawiczne, znaleźliśmy się w gabinecie państwa Trout. Ziggy stanął na czatach, a my mogliśmy spokojnie przeszukiwać gabinet.
Zapaliliśmy najpierw światło. Był to mały gabinet, miał małe biurko z ciemnego drewna, na którym stał kałamarz pana Trout, lampka i kilka papierów, kominek, w którym wesoło buchały płomienie, ściany były pokryte ciemnoczerwoną farbą. Wisiała też tutaj masa zdjęć, na których były dzieci z sierocińca. Po bokach stały też szafy, w których znajdowały się wszystkie dokumenty.
-Gdzie mamy zacząć? – spytała Elise
-Od biurka, tam zawsze są listy, - rzekłem, po czym powędrowałem do biurka - Jeśli list przyszedł w ciągu tego tygodnia, będzie na biurku, jeśli nie, będzie w śmietniku.
Wziąłem do ręki plik kopert i zacząłem przeglądać. Rachunek za prąd, wodę, faktura na TV, rachunek, pozew do sądu….nie było go.
Rzuciłem się w stronę śmietnika, były jedynie same puste koperty i jakieś niedokończone listy.
-Power, może…
Ale nie słuchałem, zacząłem przeszukiwać szafki, wywróciłem cały pokój do góry nogami, nie było. W nagle drzwi do pokoju się otwarły, w środku stał pan Trout, a za nim pani Trout która trzymała Ziggyego za koszulę.
-A co wy tu robicie? – spytał.

Sygnatura użytkownika
'Creditsy ( one tu były zawsze, i nie poke, ja nie outuję, prędzej collect znowu zamkną niż stąd pójdę ):
Inaka - Powiedzieć dziękuję za wszystko to za mało. Te rozmowy na GG, gra, ocenianie moich wypocin, tyle tego. Jednak na razie to proste "Dziękuję" musi wystarczyć.
Blue - Te rozmowy na GG wciąż mam gdzieś na dysku zapisane. Mimo że nie ma cię tutaj dość długo, ja pamiętam i będę pamiętał.
Maron - Mówicie o nim różne rzeczy, ja powiem że dziękuję mu za te nauki których mi udzielił.
Conquest - Praca pod tobą jest bardzo miła. Nawet jak znikniesz będę cię miło pamiętał za otwartość i za to że nas słuchasz.
Afil, Byaku, optic, hyu, jabuko, vapek i cała reszta luda - fajnie się z wami trolowało i gnębiło pokemana, dowalajcie mu za mnie ]

CHĘTNYCH DO WYMIANY MYŚLI ZAPRASZAM NA GG : 32441748
 
     
Inaka 
Myśli, że jest PRO
SnazzyShipper



Wiek: 27
Dołączyła: 05 Lis 2008
Posty: 1793
Skąd: Stettin an der Oder
Kontakt:
Wysłany: 23 Kwiecień 12, 19:00   

Wybacz za taką pobieżną ocenę tekstu, ale mam lekki wir przed oczyma spowodowany dużą ilością dialogów. Jakby to było przed chwilą, pamiętam polski, gdzie nauczycielka wyraźnie mówiła, by w takich przypadkach nie przesadzać dialogami.
Fabuła... szczerze mówiąc jakoś mnie nie wciągnęła...
Na razie ode mnie tyle, może później (testy, głupie testy) uzupełnię bardziej szczegółowo. Z tego też powodu na razie nie wystawię oceny.

Sygnatura użytkownika
Cytat:
Ja się zastanawiam ValadiN. Ty innych tak wyzywasz a nie dostajesz warnów;o Jesteś bogiem?:o ~ wypowiedź QuerryPassa

Cytat:
[Dzisiaj 11] Nexus DominLoL: co to ten cały legwan? czy jest to smaczne ]








Dziękuje wszystkim osobom na PC, za to, że są.
Dziękuję Nenlothowi - za super grę, której chyba nigdy nie zapomnę, rozmowy na GG oraz ogólnie za bycie xD
Dziękuję Dominowi - Nie wiem, kiedy odwzajemnię to Premium na dA, ale to było wspaniałe. Twoja gra również nie była zła, chociaż miała wzloty i upadki. No i pisz dalej *w* (będę cię nękać xD )
Dziękuję Blue/Belli - także za grę na PBF, która może nie była długa, ale fajnie się bawiłam xD
Dziękuję Poxerowi i Skejtowi - za rozmowy na GG, zaczepki na mordoksiążce, Poxowi dodatkowo za nocne wymiany SMS-ów (które poszły się bujać wraz z awarią telefonu [*]). Było super, dzięki ;w;
Dziękuję też innym osobom, których nie wymieniłam - niestety, jest limit znaków -_-
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Szablon savePokeCollect stworzony przez Raika/Perry. Statystyki
Internetowe RPG - gry MMO i MMORPG online TOP50 Gry Pokemon Valhalla AntyGaming”PokeSerwis Tylko Lati
Pokemons.tnb.pl pokemon special Pokemon Trainer
Dream League
Topsites FireChao TopsitesPPN Top 50 Forum Topsite

Wymiana buttonami z PokeCollect
Forum wykorzystuje cookies, tak jak każde inne w internecie, w tych samych celach (reklamy, statystyki, ustawienia). Przeglądarką możesz regulować warunki przechowywania cookies.