POKECOLLECT.net.pl - Oficjalne forum strony DomixPokemon.pl
Zarejestruj
Zaloguj



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: PokeMan
22 Maj 12, 19:19
Już Zamknięty Nabór na MG
Autor Wiadomość
Legends 
Powoli się wkręca
5th gen forever...



Wiek: 27
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 549
Skąd: White Lake
Kontakt:
Wysłany: 4 Wrzesień 10, 09:27   Już Zamknięty Nabór na MG


Zdecydowałem, że randomowe, zbiorcze, grupowe nabory mają taki sam sens jak wiszenie leniwca na drzewie, stąd też pojawiła się kwestia: "co z tym zrobić"?
Pomysł przyszedł dość niespodziewanie, ale dziś wchodzi w życie. Mowa tu o otwartym naborze na MG. Pierwotnie był to pomysł Bulbinka, jednakże odkąd dostałem na jego "pożyczenie" zgodę, pojawi się także tutaj. Całość jest tak banalnie prosta, że tylko działać.
  • Nabór się NIE KOŃCZY.
  • Nabór jest otwarty w KAŻDEJ CHWILI.
  • Zgłoszenie można wysłać KIEDY SIĘ CHCE.
  • NATYCHMIASTOWE chyba, że nie będzie mi się chciało rozpatrzenie podania.


Koniec wychwalania :P. Czas, aby zamienić słowa w czyny. Poniżej zamieszczę formularz, w którym musicie zawrzeć całe swoje zdolności. Macie na to tyle czasu, ile chcecie. Na początek za każdym razem ogłoszę ile "ludków" przyjmę, ale jeśli znajdzie się jakieś wybitne podanie, je też mogę w każdej chwili wziąć pod uwagę. Oto formularzyk:
Cytat:
Nick:
Wiek:
Charakter: (swój!)
Ilość wolnego czasu:
Wady:
Zalety:
Doświadczenie:
Ilość gier, które będę prowadził:
Znajomość klimatu Pokemon:
Tekst Motywujący: (czyli: "dlaczego ja?")
WŁASNE Opowiadanie: (naprawdę, nie chcecie wiedzieć co z wami zrobię gdy zobaczę plagiat)

Czyli po prostu to samo, co zawsze. Nic trudnego, chyba. Wiem że niemalże identyczne z PoPLowym, ale naprawdę ciężko wymyślić coś innego, a skoro to już było przez nas używane to nie widzę przeszkó. Więc, do dzieła, moi drodzy!


Ilość wolnych stołków: 2 + ?
Ostatnio zmieniony przez Nenloth 6 Październik 10, 17:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jagodowy 
Gapa, gubi PokeBalle
nie znosi Asha x3



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 200
Wysłany: 4 Wrzesień 10, 11:52   


Nick: berry
Wiek: 15 ( 16 będzie w lutym :D )
Charakter: Staram się być osobą pomocną, miłą i przyjazną. Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Zazwyczaj staram się uparcie dążyć do ustalonego wcześniej celu. Jednym słowem, uważam, że moja natura jest jednak zdecydowanie pozytywna. Bywam złośliwy i nieprzyjemny, ale tylko wtedy, kiedy ktoś na serio "podniesie mi ciśnienie", na szczęście jednak takie sytuacje zdarzają się mi dość rzadko. Czasami jestem również leniwy.
Ilość wolnego czasu: Ilość wolnego czasu jest i będzie zależna od dnia. Od poniedziałku do piątku będę mógł odpisać przkładowemu graczowi raz dziennie, bądź systematycznie co dwa dni. W weekendy, zapewne będę miał możliwość odpisu codziennie. Oczywiście w święta, czy ferie, ilość wolnego czasu gwałtownie rośnie - jeśli otrzymam pozycję Mistrza Gry, myślę, że będę w stanie wygospodarować trochu czasu ...
Wady:
    • Lenistwo,
    • Czasami brak mi pomysłu na dobry odpis,
    • Lubię ciekawe, a niekoniecznie długie historie, czy odpisy ...

Zalety:
    • Sporo wolnego czasu,
    • Sumienność,
    • W miare ciekawe pomysły na gry,
    • Dość rozwinięta wyobraźnia,
    • Chęć pisania i czerpanie z tejże czynności, korzyści.

Doświadczenie: Przez krótki czas pełniłem obowiązek Mistrza Gry tutaj. Prowadziłem również gry na forum, którego jestem Admistratorem - PokoClub, niestety żadna z nich nie zachowała się aż do dzisiaj. Przez jakiś czas gry prowadziłem również na PBC - jedną z moich 'wypocin' można znaleźć w tym miejscu . Myślę, że niebieski kolorek otrzymany tutaj, zmoblilizował by mnie jednak do lepszych, jakościowo gier. I do tego kilka gier, które ktoś prowadził mi. Uważam, że takowe również mogą być przejawem jakości postów danej osoby.
Ilość gier, które będę prowadził: Na samym początku pewnie około trzech - czterech, z czasem liczba ta zapewne będzie gwałtownie rosła.
Znajomość klimatu Pokemon: W mojej opini? Bardzo dobra, Kanto, Johto, Hoenn, Sinnoh znam bardzo dobrze, cały czas jestem na bierząco również z najnowszym regionem, jak i ogólnie całą piątą generacją. W razie wu, wiem jednak gdzie i czego szukać ;)
Tekst Motywujący: Dość dobrze znam zasady ortografii, jak i interpunkcji, oczywiście zdarza mi się popełniać błędy, wszelkiego rodzaju, ale mimo to, uważam, że piszę w miare dobrze. Do tego dochodzi znajomość klimatu Pokemon. Doświadczenie jakieś tam, mam, myślę, że jestem w miare dobrym kandydatem.
WŁASNE Opowiadanie:

    Tajemnicza przygoda początkującego trenera.


John był chłopakiem, takim jak wszyscy. Od dziecka pasjonowały go walki Pokemon, jak większość ludzi w swoim wieku, jego marzenie było tylko jedno, chciał bowiem zostać trenerem Pokemon. Mijały dni, tygodnie, lata ... John powoli nie był już dzieckiem, acz nastoletnim chłopcem. W dnia na dzień, jego chęć zostanie Mistrzem była co raz to większa. W końcu przyszedł czas jego czternastych urodzin, chłopiec był niezwykle podekscytowany, pamiętając, że jego rodzice właśnie w tym dniu zgodzili się na podróż chłopca. John nie mógł już doczekać się końca, organizowanej przez jego mamę imprezy. Wśród wielu, otrzymanych w tym dniu prezentów, chłopiec znalazł podstawowe wyposażenie dla każdego, początkującego trenera - miał dosłownie wszystko, co było mu do szczęścia potrzebne.
- Dziękuje Wam, Kochani - powiedział John, kiedy opuszczał już skromne progi swojego domu, oczekiwał miłej, ciekawej i zabawnej przygody po regionie Johto. Niestetety dość szybko się przeliczył. Totodile, który był pierwszym Pokemonem chłopca, nie wytrzymał już presji w czasie pierwszego pojedynku, z dzikim Pokemonem, który wyglądał na niezwykle słabego. John w tym dniu stał się już mniej pogodnym i radosnym chłopcem, widocznie dopiero teraz zdał sobie sprawę, ile trudu i wyrzeczeń spotka go na swojej drodze, niemniej był całkowicie niezłomny, pomimo trudu, jaki go spotkał, postanowił, że nie może się poddać, toteż cały czas dążył ku swojemu celu.
- Dobrze, że już wyzdrowiałeś - rzeknął chłopiec, w momencie, w którym Siostra Joy z miasta Violet oddała PokeBall z małym krokoldylem, w ręcę chłopca, ten prosty czyn zbomilizował go jeszcze bardziej, chłopiec powoli zapomniał o wydarzeniu, które miało miejsce kilka dni wcześniej. Mimo to Totodile wciąż wydawał się być bardzo niezadowolony i jednocześnie smutny, że musi podróżować z kimś takim ...

***

Chłopcu nie szło jednak lepiej, nawet po wydarzeniach, które wcześniej go spotkały, nadal nie potrafił wygrać walki z nawet najsłabszym, dzikim Pokemonem, mimo to wciąż się nie poddawał, nie zauważając nawet tego, ile zdrowia traci przez to on i jego Pokemon. Totodile dłużej tego nie wytrzymał, uciekł chłopcu, pewnej nocy, ten był dzień później na skraju załamania.
John stwierdził, że podróż jednak nie jest dla niego, nazajutrz podjął już ostateczną, zdaje się decyzję, zaczął iść w kierunku swojego domu rodzinnego. Od tamtej pory minęło już sporo, chłopiec dowiedział się, że jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Biedny i bezbronny zdecydował się na prowadzenie typowo koczownicznego typu życia ...

***

Nastała zima, bardzo sroga i ostra, chłopiec żył tylko z pieniędzy, które mu pozostały, niestety nie było ich zbyt dużo, udało mu się sprzedać całą swoją wyprawkę trenerską, ale to nie wystarczyło. Chłopiec zauważył jeszcze jednego, dość dziwnego Pokemona, spojrzał mu prosto w oczy, po czym szybko zaczął oglądać pozostałe części twarzy, ów stworka.
John po upływie kilku dni, obudził się w zupełnie innym miejscu, gdzie dokładnie? Początkowo sam tego nie wiedział, w tej dziwnej krainie życie toczyło się jednak zupełnie inaczej, chłopiec cały czas miał sporo jedzenia i picia, zaś o sytuacji, w której brakowało by mu ciepłych ubrań, również mógł zapomnieć. Codziennie widział się ze swoimi rodzicami, przeglądał wszystkie 8 odznak regionu, które rzekomo udało mu się zdobyć, to był zdecydowanie najlepszy okres w jego życiu.

***

... Nie potrwał on jednak zbyt długo, chłopiec obudził się po upływie kolejnych kilku dni w szpitalu, początkowo nie wiedział co się mu stało.
- Przepraszam, co ja tutaj robię? - zapytał pierwszą napotkaną pielęgniarkę.
- Widzisz, patrol znalazł Cię zziębiniętego i głodnego, według nas byłeś świadkiem jakiegoś nadprzyrodzonego zdarzenia - odpowiedzała Siostra.
Po przespaniu jednej doby, do szpitala, zawitała Anne, była to jedyna Ciotka Johna. Anne była kobietą bardzo pomocną, to ona przekazała chłopcu niestety smutną wiadomość o tragicznej śmierci rodziców, mimo wszystko to właśnie ona starała się zastąpić chłopcu matkę.
Kolejne dzieje chłopca nie były już takie smutne, na zawsze postanowił on zakończyć przygodę z Pokemonami. Starał się pomóc w utrzymywaniu domu, swojej ciotce, zaczął chodzić do szkoły, później pracować. Przeżył bardzo dużo, zaś nigdy nie udało odkryć mu się prawdy, w jaki sposób znalzł się w "cudownej krainie", my zaś możemy się tego tylko domyślać ...
 
     
Legends 
Powoli się wkręca
5th gen forever...



Wiek: 27
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 549
Skąd: White Lake
Kontakt:
Wysłany: 4 Wrzesień 10, 20:22   


Jagodowy


PokemonBlackChaoc napisał/a:
Musisz się zalogować aby zobaczyć tę wiadomość.

Kliknij Tutaj aby się zalogować.

_^_

Ostatnim razem coś niespodziewanie zwiałeś, nie mam pewności czy i tym razem nie zrobisz tego samego. Ale niech będzie, zaczynamy dobijania.

Berry napisał/a:
• Sporo wolnego czasu,
• Sumienność,

Zamiast przecinka stawiamy średniki. Fail.

Berry napisał/a:
Dość dobrze znam zasady ortografii, jak i interpunkcji, oczywiście zdarza mi się popełniać błędy, wszelkiego rodzaju, ale mimo to, uważam, że piszę w miare dobrze.

To z jakiej bańki to zdanie ma długość trzech?

Nie będę wytykał historii, ponieważ nie mam dziś do tego głowy. Ocenię tylko najważniejsze - pomysłowość, zaciekawienie czytelnika i tym podobne pierdoły.
Pierwsza rzecz - tych przecinków jest DWA RAZY ZA DUŻO. Gdybym miał się zatrzymywać z wymową przy każdym z nich, nie skończyłbym do jutra. Miło że się starasz, ale co za dużo to niezdrowo.
Historia nie jest zła - zaczyna się banalnie, na banalną trzecią część, za to druga i czwarta nadrabiają schematy. Za to masz małego plusa.
Doczytałem do końca bez stwierdzenia tj;dr - kolejny plus (ciężko mnie do tego "nakłonić").
Ładniej by było, gdybyś dialogi pisał od kursywy. Wygląda znacznie przejrzyściej, ale teraz też nie jest źle. Brak pogrubień i podkreśleń dodaje czytelności i przejrzystości. Opowiadanie nie jest zbyt długie, ale i nie za krótkie. Można powiedzieć, iż jest w sam raz.
Teraz ochrzan. MUSISZ KONIECZNIE popracować nad intepunkcją. Ta leży. Może nie kwiczy, ale leży. Dlatego MUSISZ ją poprawić.
Ostatecznie, zaryzykuję. PRZYJĘTY.
Ale jak mi nic nie zrobisz z interpunkcją, wywalę na zbitą jagodę _._.
 
     
lugia1942 
Pewnie nie zna PokeMana



Wiek: 27
Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 90
Skąd: Zielona Góra
Kontakt:
Wysłany: 7 Wrzesień 10, 19:56   


Nick:lugia1942
Wiek:14 lat
Charakter: Mam spokojne usposobienie, nie lubię kłótni, bójek itp. Jestem romantyczny i wrażliwy.
Ilość wolnego czasu: co najmniej godzina dziennie (wyjątki: szlaban)
Wady: szczerość (czasem aż do bólu), wredność (czasem to dobre)
Zalety: bujna wyobraźnia, szczerość
Doświadczenie: MG na własnej stronce, gram w gry bardzo długo, no mam takie poczucie, że się nadaję
Ilość gier, które będę prowadził: 3 do 4 (myślę realnie, szkoła itd.)
Znajomość klimatu Pokemon: Znam idealnie Anime Kanto, Johto i Sinnoh (połowę), realia gier to dobrze, ale nie świetnie
Tekst Motywujący: Wybierz mnie, proszę cię, na mnie nie zawiedziesz się.
WŁASNE Opowiadanie:

**Rozdział I: "Witaj"**

Ahh... to lato... piękna pora roku. Wszędzie zielono, ciepło i przyjemnie. Pidgeye i Starly wydają różne dźwięki w przestworzach, Rattata i Nidorany ganiają się w krzakach, a Bulbasaury i Chokorita wylegują się zarzywając kąpieli słonecznych.
Nie myśląc o tym co musi, Patryk wyleguje się na spokojnej łące, na której słychać jedynie odgłosy natury. Po pewnym czasie lenistwa, postanowił pójść do domu, ponieważ brzuch zaczął się dopraszać o papu. Na szczęście, w miejscu wiecznego spokoju i rodzinnego ciepła czekał już na niego wymarzony obiad. Naleśniki z czekoladą same prosiły się, żeby je zjeść. Gdy posiłek ten przestał już istnieć chłopak położył się na kanapie i postanowił oglądać telewizję. Niestety, pomimo dwustuset kanałów nic nie było ciekawego. Może to i dobrze. W końcu trzeba było się ruszyć dla odmiany. Patryk poszedł więc pospacerować do pobliskiego lasu. Ponieważ nie pierwszy raz chodził po tym lesie, spotkał pare znajomych Pokemonów, którymi się wcześniej zajmował. Zabawę z przyjaciółmi przerwał nagle krzyk. Był to odgłos Pokemona, jakiego jeszcze chłopak w życiu nie słyszał. Pobiegł w głąb lasu, skąd wydobywały się dźwięki, i zauwarzył coś niesamowitego. Zielony stworek, przypominający skrzydlatego elfa, uciekał przed Pidgeotami.
-Nie mogę dopuścić, by stała mu się krzywda. - pomyślał Patryk i wpadł na pomysł. Zwołał wszystkie znajome Pokemony ,a było ich dość sporo, między innymi Caterpie, Chikorita, Mankey. Szybko wyjaśnił im swój plan i natychmiastowo wyruszyli do działania. Patryk zaczął biec równo z lecącym elfem i powiedział:
-Leć ciągle prosto.
Stworek posłuchał chłopca i nagle zza drzewa Caterpie, używając sieci, związały Pidgeoty.Te po chwili się uwoliniły i nie były zadowolone. Jeszcze częściowo lepka sieć zostały im na skrzydłach, więc nie mogły latać. Wtedy Wyskoczyły Chikorita oraz Bulbasaury, które zaczęły używać ostrego liścia, by osłabić ptaki. Gdy wrogowie byli rozjuszeni, Mankey podrzuciły wysoko Oddishe, a te wypuściły usypiające pyłki, które zapowiadały, że Pidgeoty przez dłuższy czas nie będą przeszkadzać.
Zielony elf spojrzał na chłopca, który uratował jego życie, szybko podleciał i go mocno przytulił. Chłopiec oraz wszystkie wokół Pokemony się ucieszyli z takiej reakcji Pokemona. Patryk postanowił go wziąć na pewien czas do domu. Mógł on mieć cięższe obrażenia, a do tego jakby się Pidgeoty obudziły i go zobaczyły w pobliżu to nie byłoby dobrze.
W domu chłopca rodziców jeszcze nie było. Obejrzał on elfa, czy nie ma żadnych ran. Na szczęście nic mu nie było. Wziął po chwili encyklopedię Pokemon i zaczął szukać informacji na jego temat.
-Bi, bi! - mówił ciągle stworek z radosną minką. Po chwili poszukiwań Patryk znalazł to co chciał. Po wyczytaniu potrzebnych informacji, dzowiedział się, że jest to Pokemon legendarny, czyli bardzo rzadki, występujący w legendach. Ma typ trawiasty oraz ciekawą umiejętność przenoszenia w czasie, a nazywa się on Celebi. Chłopiec, niezwykle zainteresowany stworkiem, wziął książkę legend i poszukał jakiegoś podania o swoim nowym przyjacielu. Znalazł jakieś o leśnym elfie, którego głos przenosi w czasie. To najprawdopodobniej to czego Patryk szukał. By nie męczyć stworka, zaproponował mu pójście spać. Przygotował bardzo ładne i wygodne łóżeczko dla Pokemona. Była to niewielka skrzyneczka z bardzo miękkim materacem i ciepłym kocykiem do przykrycia. Chłopiec spojrzał na śpiącego już stworka i sam się położył, mówiąc przed snem:
-Dobranoc...


**Rozdział II: "Nieszczęścia chodzą zespołami"**

Jak dobrze wstać, skoro świt.
Jutrzenki blask duszkiem pić...


Podśpiewując rano jedną z ukochanych piosenek, Patryk przygotowuje śniadanie. Pomimo dobrego humoru zastanawia się, dlaczego rodziców jeszcze nie ma. Praca nie trwa przecież wiecznie. Nie był to jedyny problem chłopca. ciekawiło go też dziwne zachowanie Pidgeotów. Czemu miałyby atakować Celebi? Ten przyjazny duszek nie mógł nic zrobić. Jest na to za słodki. Nie myśląc dalej o rzeczach smutnych, postanowił obudzić przyjaciela. Stworek nie chciał jednak wstawać. Był zmęczony wczorajszym dniem. Ale gdy usłyszał o kanapkach, szybko zerwał się z łóżeczka. Wymiatał śniadanie błyskawicznie. Był bardzo głodny. Gdy po jedzeniu było już posprzątane, coś zakłóciło spokój Celebi. Zaczął się bardzo denerwować. Patryk po chwili usłyszał jakiś szum. Nagle, nie oszczędzając okna, wleciały jak dzikie dwa Pidgeoty. Chłopiec był pewien, że to te samoe co wczoraj. Ponieważ mieszkanie było niewielkie, wykonywanie manewrów było dla ptaków utrudnione. Nastolatek szybko chwycił elfa i uciekł z nim do piwnicy. Zatrzasnął stare i skrzypiące drzwi, z nadzieją, że wytrzymają atak Pidgeotów. Nie było jednak na co liczyć. Ptaki wleciały natychmiast, a gdy one fruwały w podziemnych mrokach, Patryk uciekł po cichu z Pokemonem. W salonie nie czekało na niego jednak niec lepszego. Do domu wdarła się jakaś grupa ludzi, któzy nie byli raczej dobrzy. Gdy tylko zobaczyli chłopca, dało się usłyszeć tylko jedno zdanie:
-Za nim!!!
Nastolatek przestraszył się tej sytuacji. Postanowił wybiec szybko przez drzwi, ale stojąca tam banda zatrzymała go natychmiastowo. Dwójka ludzi trzymała Patryka, druga dwójka wezwała spowrotem Pidgeoty, a jeden trzymał elfa. Wyprowadzili ich z domu i wrzucili związanego chłopca do samochodu, a Celebi był uwięziony w specjalnej, elektronicznej klatce. Wszyscy źli wsiedli do samochodu, a nastolatek zaczął zadawać pytania.
-Czego wy chcecie!?!
-Naszej własności. - odpowiedział jeden z nich. Wyglądał na przywódce, ponieważ zamiast ciasnego uniformu z literą C na górze, miał tez ciasny uniform, ale z symbolem nieskończoności, czyli poziomą usemką.
-A co jest tą własnością?
-Celebi...
Chłopiec zdębiał. Nie wiedział za bardzo o co chodzi, aż szef nie opowiedział mu historii.
-Jesteśmy organizacją zajmującą się badaniami Pokemonów. Nasza siedziba znajduje się na górze Celebi. Stąd litera C na naszych strojach. Jak można stwierdzić po nazwie góry, najbardziej interesują nas leśne elfy. Zawsze zajmowaliśmy się badaniami na podstawie obserwacji w dziczy. Często widywaliśmy te stworki. Pewnego dnia, jeden z naszych ludzi znalazł jajo Pokemona. Nie mogliśmy go wyrzucić, więc czekaliśmy na to, co się z niego wykluje. Po dłuższym czasie zawitał do nas ten właśnie Celebi. Od tamtej pory, zaczęliśmy robić badania w laboratoium, ponieważ mieliśmy idealny do tego okaz. Niestety, ale podczas jednego doświadczenia coś wybuchło i Pokemon nie chciał już do nas wrócić. Od tamtej pory szukaliśmy go, aż, jak widzisz, do skutku.
-Ale nie zamierzacie go znowu uwięzić?
-Chcemy prowadzić badania w celu zdobycia wiedzy.
-Nie obchodzi mnie w jakim celu. Będziecie chcieli go więzić i tyle. Nie pozwolę na to!
Gdy samochód dojechał do siedziby organizacji, zespół wyciągnął Celebi i miał zamiar zamknąć Patryka w środku, ale ten szybko wyskoczył. I tak nie dało to zbyt wiele. Ludzie złapali chłopca, a elf nie został uwolniony. Rozpoczęto więc poszukiwania, a nastolatka zamknięto w celi. Spotkał tam kogoś, kogo zupełnie się nie spodziewał. Jego rodzice też tam byli. Ucieszył się na ich widok. Dowiedział się, że gdy zespół dostał cynk o tym, że Celebi jest u mnie, natychmiast złapał moich rodziców, myśląc, że wiedzą oni coś na ten temat.
-Spokojnie, wyjdziemy stąd, mam plan...


**Rozdział III: "Dla przyjaciela wszystko"**

Organizacja nie miała zbyt dobrze. Celebi wciąż sprzeciwiał się wszelkim testom i badaniom. Patryk wiedział, że tak będzie. Zawołał więc jednego z ludzi i zaproponował interes.
-Słuchaj, ja wam pomogę z Celebi, a wy uwolnicie mnie i moich rodziców.
Zbir zainteresowany propozycją, poszedł z nią do szefa. Ten podszedł do klatki i spojrzał na chłopca.
-Serio poradzisz, by był on spokojniejszy? - zapytał.
-Obiecuję, że tak.
-Dobra, ale za każdy twój błąd... - mówiąc to wyciągnął pistolet i skierował w stronę rodziców nastolatka.
Ten się przestraszył i poszedł do Celebi. Wziął go na ręce i szepnął mu coś do ucha. Położył go na maszynie, a ludzie zaczęli przygotowywać się do robienia badań. Nagle Patryk krzyknął:
-Teraz!
Celebi wyzwolił z siebie gigantyczną falę energii, która odepchnęła wszystkich ludzi i zniszczyła maszyny.
-Wiedziałem, że to potrafisz. Szybko uwolnij moich rodziców.
Elf swoją mocą zniszczył kraty. Opiekunowie chłopca cieszyli się z tego powodu. Wszyscy zaczęli szybko uciekać do wyjścia. Niestety, bez przeszkód się nie obejdzie. Paru zbirów wezwało swoje Pokemony do walki. Celebi, ponieważ odkrył w sobie wielką moc, użył jej, by pokonać wszystkich jednym ruchem. W końcu w ruch weszło broń palna. Zbiry zaczęły strzelać do wszystkiego co popadnie. Na nieszczęsice trafiły tatę Patryka. Chłopak nie mógł wytrzymać bez łez. Ostatnie słowa jednak, które usłyszał od swojego ojca to:
-Idźcie...
Matka jak i syn uronili wiele łez, ale pobiegli dalej. Pistolety jednak nie zaprzestawały pracy. Po pewnym czasie została tez trafiona matka nastolatek. Osierocony biedak nie mógł przestać płakać. Elf ciągnął go jednak dalej. Gdy wyszli z budynku zobaczyli w oddali zachód słonca. musieli się jednak ratować, ale nie było jak. Stali na platformie i jedyną możliwością było przejście przez organizacje do drugiego wyjścia. Chłopiec ze łzami spojrzał na Celebi i powiedział:
-Idź sam. Ty możesz polecieć. Mnie i tak odebrano rodzinę, więc co to za życie miałoby być.
Leśny stworek nie mógł powstrzymać żalu i rozpaczy. Z trudem odleciał, ale obejrzał się jeszcze za siebie. Niestety, ale akurat zobaczył jak zbiry postrzeliły Patryka. Pokemon nie dał rady. Krzyknął z całej siły płacząc równocześnie i wyzwolił z siebie niesamowite pokłady energii. Wielka fala ogarnęła cały świat. Po chwili nastolatek znów wylegiwał się na trawie patrząc w niebo. Celebi natomiast był w laboratorium. Smutny, pamiętał wszystko co się stało. Cofnął czas, by jego najlepszy przyjaciel wraz z rodzicami żył długo. Poświęcił dla niego swoje szczęście, swobodę, wolność...

Sygnatura użytkownika
Butterfree - najsłodszy Pokemon!!!



 
     
piecka21 
Powoli się wkręca



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 550
Wysłany: 11 Wrzesień 10, 13:50   


Nick: piecka21
Wiek:17
Charakter: Hmmm... jestem raczej osobą spokojna opanowaną wyrozumiała i tolerancyjna z poczuciem humoru i dystansem do siebie i świat xD bywam bezpośredni i wredny, ale tylko wtedy jeżeli ktoś bez podstawnie czepia się i rzuca do MNIE!.
Ilość wolnego czasu: Na kompie bywam codziennie lecz mój czas będzie zależał od dnia. Wiadomo, że w weekendy będę miał go więcej niż w tygodniu, ale mylę, że minimum godzina zawsze powinna się znaleźć. ;P
Wady :Moją wadą jest czasem lenistwo, bywam wredny jak napisałem, wcześniej(ale to rzadko ;P ), dyzortografik( ale od czego ma się słownik;D )
Zalety:Sumienny w tym co robi, z wyobraźnią...
Doświadczenie: Przez jakieś pół roku byłem MG i prowadziłem jakieś 5-6 gier przestałem być nim ponieważ stronka upadła... doświadczenie bym powiedział, że średnie.
Ilość gier, które będę prowadził: Najpierw trzeba zacząć od tego czy się dostane xD , ale jeśli już to na początku bez szaleństw myślę, że zaczął bym od 3 gier z czasem bym otwierał zapisy, aby móc powiększyć grono graczy.
Znajomość klimatu Pokemon:Moim zdaniem bardzo dobrze najlepiej to Jotho, ale Kanto Hoenn czy Shinno też całkiem nieźle dobra znajomość pokemonów.
Tekst Motywujący:Każdy prowadzi grę inaczej i ja też tak robię.Historie powinny być ciekawe choć nie można z tym przesadzać.Proszę o zaufanie.Dając mi szansę na prowadzenie gry dostajesz gwarancję jakości xD i tego, że się nie zawiedziesz.
WŁASNE Opowiadanie:
Mark to nastoletni chłopiec zamieszkujący miasto Violet w regionie Jotho który marzy o swojej podróży i trenerskich przygodach już od kąt skończył 10 lat. Niestety wtedy nie pozwolili mu na to rodzice. Bojąc się, że zakręcony chłopiec będzie wpadał non stop w jakieś tarapaty. Chcieli również, aby skończył szkołę podstawową i gimnazjum.
Dziś Mark ma 15 lat i niedługo ma zakończyć swoja edukację z czego bardzo się cieszy, gdyż rodzice powiedzieli mu, że w dniu zakończenia szkoły chłopak otrzyma wybór pierwszego pokemona i wyruszenia w poróż po regionie.
===================================================================================
W końcu przyszedł długo wyczekiwany dzień.- KONIEC SZKOŁY - Wykrzyczał młodzieniec wracający do domu ze świeżo odebranym świadectwem. - Halo jest ktoś w domu? - zapytał niepewnym głosem, gdyż był zdziwiony, że nikt go nie ucisza. Wszedł do kuchni... - NIESPODZIANKA - krzyknęli chórem najbliżsi. Wśród nich zauważył rodziców, prof.Elma i jego najlepszego przyjaciela - Erniego. Mark przywitał się ze wszystkimi, a na końcu z profesorem Elmem który wręczył mu trzy pokeballe.Nie czekając długo wyrzucił je, a z nich wyskoczyły trzy pokemony:- Chikorita typ trawiasty, Cyndaquil typ ognisty oraz Totodile typ wodny. Wybieraj - powiedział profesor. Mark się zastanawiał i po krótkim namyśle powiedział - myślałem nad tym wcześniej i wybieram... Cyndaquila. - po tych słowach podszedł do niego i pogłaskał stworzonko. Pokemon wydał się lekko wystraszony z początku. Lecz, gdy tylko poczuł ciepło ręki Marka wskoczył mu na ramię i polizał po policzku. - Ja wybiorę Chikoritę - powiedział to znajomy głos za plecami Marka który od razu się obrócił. Zobaczył, że to Erni wypowiedział te słowa i podszedł do nieśmiałej Chikority dając jej jakąś przekąskę.
- Co Ty taki zdziwiony mam zamiar wyruszyć w podróż razem z Tobą przyjacielu. Jeżeli tylko tego chcesz. Jestem już spakowany - odrzekł dziarsko Chłopak.
- Jasne, że tak!!! to wspaniale, że wyruszamy razem! - uradował się Mark który był ciągle w szoku.
- Oto wasze 5 pokeballi i wasze pokedexy. Możecie od razu sprawdzić informacje na temat swoich pokemonów. Wystarczy, że nakierujecie go na pokemona i gotowe.
Chłopaki zrobili to co mówił profesor i po chwili Mark usłyszał i zobaczył w urządzeniu:
Cyndaquil - ognisty pokemon.Przeważnie łagodny i spokojny. Cyndaquil kiedy się zdenerwuje atakuje gorącym płomieniem.
Ataki:Pchnięcie(Tackle) Zasłona dymna(SmokeScreen), Żar(Ember).
- Wow jesteś bardzo ciekawym pokemonem. Dziękuje wam wszystkim, a zwłaszcza moim rodzicom za to, że w końcu pozwolili mi wyruszyć. - powiedział Mark ze łzami w oczach.W tym momencie jego mama przytuliła go i powiedziała, że spakowała mu wszystkie potrzebne rzeczy i podarował mu 800$ oraz powiedział, że jest bardzo z niego dumna. Chłopiec jeszcze raz pożegnał się ze wszystkimi i pomachał im na pożegnanie.
==================================================================================
Idąc piękną łąką chłopaki rozmawiają o swoich wrażeniach podczas które miały miejsce dzisiejszego dnia. Gdy nagle z pod ziemi wyskakuje nieduży żółty pokemon wyglądający tak: - Wow jaki fajny pokemon trzeba go zeskanować.
Sandshrew - pokemon mysz. Sandshrew nie znosi wody i mieszka w norkach w suchych miejscach. Chroni się zwijając się w kulkę.
- Muszę go mieć, Cyndaquil atakuj Żarem biegnąc prosto na niego, a jak dobiegniesz silne Pchnięcie!.......

Sygnatura użytkownika
Mistrz Gry - Inakuś


Płeć: Dziewczyna
Zdolność: Overgrow
Ataki: Tackle, Growl
Sp. Atak: GrassWhistle
Plecak: Kanapki, Pokedex, Pokegear, 4xPokeball


Płeć: Facet
Zdolność: Gluttony
Ataki: Scratch, Leer, Lick
Sp. Atak: Rain Dance
Towarzyszka:Lucy

Pokemony:
 
     
Legends 
Powoli się wkręca
5th gen forever...



Wiek: 27
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 549
Skąd: White Lake
Kontakt:
Wysłany: 18 Wrzesień 10, 11:53   


Nie mam dużo czasu na pisanie, więc tylko napiszę werdykt. Po dalsze objaśnienia zgłosić się kiedyśtam do mnie, jak chcecie.

Lugia


Dam Ci szansę. Witaj w ekipie.



Piecka


Poćwicz jeszcze. Nie jest źle, ale nadal trochę za słabo. Nie zapominaj o spacjach. Odrzucam.

Tylah. 2 wolne miejsca.
 
     
Leśny 
Pewnie nie zna PokeMana
Collie Budzz - S.O.S



Wiek: 28
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 12
Skąd: Łapy
Kontakt:
Wysłany: 18 Wrzesień 10, 13:16   


Nick: Leśny

Wiek: 14 lat

Charakter: nie prowokuję do kłótni, wprowadzam miłą atmosferę na forum, staram sie pomagać jak tylko mogę użytkownikom i forum, jestem miły i uprzejmy
Ilość wolnego czasu: Na forum jestem codziennie po kilka godzin. Ponadto mogę
wchodzić na forum z komórki.


Wady:
- potrafię pyskować
- czasami jestem leniwy

Zalety:
- wprowadzam miłą atmosferę na forum
- piszę poprawną polszczyzną
- często odwiedzam forum
- staram się pisać dłuższe, sensowne posty
- kreatywność


Doświadczenie: Byłem Moderatorem na kilku forach o innej tematyce niż Pokemon, jestem aktywnym userem na kilku forach. Miałem kilka swoich stron.

Ilość gier, które będę prowadził: Myślę, że narazie około trzech.

Znajomość klimatu Pokemon:
W Pokemony gram ok. 6-7 lat z przerwami. Grałem w prawię każdą grę pokemon: np. Red, Yellow, Ruby, Diamond, Gold, Silver, Stadium 2, Mystery, Dungeon, Pokemon Online, Pokemon Online 2. Umiem zcharakteryzować każdego poka z 1-szej serii. Pokemony to moje drugie życie.
PS. W poki grałem nawet na komórce.


Tekst Motywujący: Postaram się rozruszać trochę forum. Będę udzielał się jako MG w dziale Centrum Pomocy. Jestem bardzo często na forum. Jeżeli chodzi o posty możecie nie mieć do mnie zaufania lecz postaram się wywiązywać z obowiązków. Brałem udział
we współtworzeniu Pokemon Unleashed


WŁASNE Opowiadanie:

Rozdział I (Witaj Przygodo)

Patryk od dawna marzył o byciu trenerem. Niestety jego brat Andrzej naśmiewał się z niego. Młodszy brat nieraz chciał udowodnić, że jest lepszy. Niestety nie miał swojego pupila, którym mógłby walczyć. To go przygniatało. Pewnej nocy miał dziwny sen, w którym ojciec przekonywał go, aby złapał sobie pokemona. Ten sam sen miał kilka nocy pod rząd. W końcu postanowił. Wziął odkładane od dawna pieniądze i ruszył pędem do sklepu kupując 10 poke balli. Po czym wyruszył na polowanie.

Rozdział II (Polowanie)

Idąc przez las Patryk widział Pidgey'e latające od drzewa do drzewa, rattaty, które spożywały posiłek. Nie wiedział jakiego Pokemona chciałby mieć. Gdy przeszedł już las ruszył w kierunku pustyni. W oddali zobaczył śpiącego Eeveego. Patryk już chciał rzucił balla, gdy nagle jego brat Andrzej zaatakował śpiącego stworka. Okazało się, że Andrzej go śledził. Ekans! Do Ataku! - krzyknął. Po czym po chwili wydał rozkaz.
Trujący kieł! Ekans od razu rzucił się do ataku strzelając we wroga swoimi ostrymi kłami. Wystraszony Eevee nie miał odwagi walczyć. Brat wyciągnął Super Balla i rzucił go w kierunku poległego pokemona. W mgnieniu oka schował się on do kulki.
1---2----3. Wiedziałem - krzyknął Andrzej śmiejąc się pod nosem. Patryk stał jak wryty z trudem ukrywając własne łzy. Powiedział do starszego brata "Ja ci jeszcze pokażę kto jest lepszy'' (...)

CDN!!!
 
     
Legends 
Powoli się wkręca
5th gen forever...



Wiek: 27
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 549
Skąd: White Lake
Kontakt:
Wysłany: 18 Wrzesień 10, 15:19   


Łomatko : OOOOOOOO.
Oszczędzę wywodów, powiem krótko: Nie.
 
     
Matizam 
Pewnie nie zna PokeMana
I'm BACK



Wiek: 28
Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 19
Skąd: Pokemonpl.net
Kontakt:
Wysłany: 21 Wrzesień 10, 10:21   


Nick: (TurboDymoMen, wiesz? Żebym czasem nie skłamał) Matizam
Wiek: 14 lat
Charakter: "trudny" i "skomplikowany" to najlepsze określenia :D . Moja składnia umysłu jest nie do przewidzenia.
Ilość wolnego czasu: w tym tygodniu tylko dziś, a w następnych w poniedziałek, środę, czwartek (wieczorem) i sobotę (od południa najwcześniej).
Wady: czasem niepokorny, przemądrzały, nieuważny.
Zalety: ambitny, pomysłowy (choć czasem miewam sztywne idee), pracowity, (najczęściej) optymistyczny.
Doświadczenie: jako MG? Małe, jeszcze nie posiadałem tej rangi. Jednak codziennie jestem nim 24 na dobę xD . Mam 2 braci i idzie mi siostra. Jako najstarszy jakoś czas muszę im ułożyć, a ponieważ Pokemony to nasze wspólne hobby, to wiadomo w co się bawimy. Idzie mi nawet nieźle, a ponieważ projektuje gry komputerowe wiem jak urozmaicić grę.
Ilość gier, które będę prowadził: od 5 min. do nawet 10 max.
Znajomość klimatu Pokemon: Kanto: -5/6, Johto: +4/6, Hoenn: -6/6, Sinnoh: 5/6
Tekst Motywujący: Jak mówiłem dużo młodszego rodzeństwa i mnóstwo młodszego kuzynostwa i poza tym zajmuję się grami. Prowadzę także strony internetowe i projekty konkursowe w szkole.
WŁASNE Opowiadanie:

Matizam – prawdziwa historia

New Bark. Stare, dobre New Bark. Łzy w oczach się kręcą ze wzruszenia, że nadal tu stoi. New Bark. Kraina pięknych wspomnień z dzieciństwa, beztroskich zabaw i Pokemonów. To tu się urodziłem - ja Matizam, a to jest moja historia - historia pełna abstrakcji i wyjątków, historia pełna moich przygód.

Wstawał piękny poranek nad New Bark. Słoneczne promyki przeświecały przez konary drzew na dach wielkiego budynku, będącego domem i miejscem pracy sławetnego profesora Elma. Na trawie osiadła rosa, a powietrze było przesycone wilgocią i świeżością. Niebo było bez najmniejszej chmurki. Zapowiadał się piękny dzień. Kto by nie chciał tego zobaczyć? Zapewne każdy, więc ja też.

Obudziłem się około godziny szóstej. Kiszki marsza grały, a płuca niemiłosiernie przypominały o koncercie z poprzedniego dnia, krztusząc mnie co drugi wydech. Ruszyłem się gwałtownie z łóżka ruszając w stronę drzwi. Kuchnia była na dolnym piętrze, więc musiałem zejść po schodach. Rodzice jeszcze spali, bo jak mogłoby być inaczej po takiej nocy. W trymiga byłem pojedzony, ubrany i gotowy do wyjścia. Ruszyłem na spacer po okolicy. Uliczki były puste, a więc można było trochę pobiegać. Ruszyłem w kierunku zachodnim. Słońce grzało mi w plecy, a wiatr delikatnie łaskotał moją twarz. Dotarłem do laboratorium profesora Elma. Siedział na ławce i wyraźnie nad czymś rozmyślał.

- Dzień dobry panie profesorze.
- Dzień dobry Matizam, dzień dobry, dzień dobry… - mówił prawie na półprzytomnie.
- Czy coś się stało? – zapytałem delikatnie, by nie wyrwać go z zamyślenia.
- Nic, nic. Nic… - nadal mówił przeciągając słowa. Dotykał palców i chyba coś liczył, ale nie wytrzymałem i musiałem mu przerwać.
- Panie profesorze, to może ja zacznę dzisiaj wcześniej pracę?
- Eee… co jak… ale… słucham? A to ty Matizam. Przepraszam trochę się zamyśliłem. Tak, tak zapraszam. Właśnie myślałem gdzie mogłem schować moje dokumenty ze studiów. Może w trakcie porządków je znajdziemy. Chodźmy. – i ruszyliśmy w stronę pracowni. Laboratorium profesora było nieduże, ale mieściło się tam wiele sprzętu i książek. Jako asystent profesora umiałem obsługiwać większość aparatury i wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce. Aktualnie pracowaliśmy nad nowym wydaniem PokeDexa.

- No dobrze. Zaczynamy! Włącz komputer i sprawdź, na czym skończyliśmy. Potem o godzinie dziesiątej pójdziemy na lunch. O godzinie jedenastej pouczymy się trochę, a o godzinie pierwszej posprzątamy. Na dzisiaj tyle. Po obiedzie jesteś wolny.
- A co pan profesor będzie robił?
- Będę szykował młodzików, ale ty już wszystko umiesz, nie potrzebujesz tego szkolenia.
- A może profesorowi pomogę?
- No dobrze, możesz przyjść. Zaczynamy o trzeciej.
- Nie ma problemu panie profesorze. Komputer włączony.
- Dobrze, na czym skończyliśmy?
- Numeracja, katalogowanie, opcja skanowania.
- Dobrze. Dzisiaj czytnik danych, skanowanie wymiarów i ataków.
- Już się biorę do pracy.
- Mów jak będziesz czegoś potrzebować. – powiedział pan profesor i rozpoczął skręcanie nowej płyty głównej PokeDexa. Po udanym dniu poszedłem na obiad.

O godzinie trzeciej do laboratorium przyszła grupka dzieci z miasta na nauki o Pokemonach. Faktycznie okazało się, że wszystko to potrafiłem, ale czułem, że moja pomoc okazała się niezbędna, aby lekcje poszły tak efektywnie. Jednak zawsze warto sobie coś przypomnieć, albo zrozumieć coś prościej, w innym znaczeniu i przeznaczeniu. Na zakończenie jak zawsze profesor słuchał pytań. Zawsze tak jest – po wykładach, po pracy, po nauce, po spotkaniu… Pewne dziecko zapytało: „Kiedy dostaniemy swoje pierwsze Pokemony?”, a profesor na to: „Jak skończycie naukę.”. Potem spytało jeszcze jedno: „A jakie to będą Pokemony?”. Profesor przyjął poważną minę, usiadł i powiedział:

„Wiele trenerów popełnia ten błąd, że chcą tylko mocne Pokemony. Wybierają najsilniejsze nie zważając na inne ich cechy. Dobry trener kocha wszystkie swoje Pokemony jednakowo. Pierwszy Pokemon jest więc bardzo ważny, bo to dzięki niemu nauczycie się być dobrymi trenerami. Wasz pierwszy Pokemon będzie waszym kompanem do końca waszej kariery i najlepszym przyjacielem w trudnych chwilach. Dlatego wasze pierwsze Pokemony wybierzecie w specjalny sposób. Będziecie mówić jakie się wam podobają, a ja wybiorę kilka z nich i się z nimi poznacie. Po tym w jaki sposób będziecie z nimi rozmawiać, bawić się poznam, który z nich będzie wasz, bo między trenerem a Pokemonem powinna istnieć silna więź. Dziękuję, że przyszliście. Możecie iść. Jutro wybiorę wam Pokemony! Do widzenia”.

Po raz pierwszy w życiu widziałem profesora tak przejętego. Jego słowa były tak natchnione i pełne mądrości. Wróciłem do domu pełen refleksji i myśli o moim pierwszym Pokemonie. Zawsze chciałem mieć swojego Pokemona, ale nigdy nie myślałem jak go zdobyć. Przyszedł kolejny dzień. I tym razem szykował się bardzo pogodny poranek. Wstałem jednak o świcie. Okno było otwarte, a firanka falowała pod wpływałem wiatru. Dziwne, przecież przed snem zamykałem je. Ostrożnie wstałem z łóżka. Rozglądnąłem się po pokoju. Od okna do szafy były ślady małych, czarnych łapek. Wziąłem Persim jagodę, owinąłem ją w chustę i gwałtownie otworzyłem szafę.
- CO TY TU ROBISZ?!
- PIIIIIII!!! – wrzasnął przerażony Pokemon. Też bym się przestraszył jakby ktoś celował we mnie pistoletem (bo tak wyglądała Persim jagoda w chuście). Był to mały Pichu. Wziąłem go do rąk – był cały brudny i wychudzony. Trząsł się z zimna jak galareta. Umyłem go w gorącej wodzie. Od razu mu się polepszyło. Nakarmiłem go także ciastkami z wczoraj. Bardzo mu smakowały. Postanowiłem go odnieść do laboratorium, aby profesor go zbadał. Profesor stwierdził, że ten Pokemon nie uciekł z jego laboratorium, więc jest dziki. Przetestowaliśmy na nim skaner. Okazało się, że jest nieco mniejszy niż normalny Pichu w jego wieku, ale za to jest silniejszy.
- Ten Pichu to prawdziwy skarb. Dobrze zrobiłeś, że go tu przyniosłeś. Chyba cię polubił.
- Ja jego też. Fajny. Może zostanie tu jako mój asystent?
- Nie, nie może. Musi być z tobą. – stwierdził profesor i podniósł Pichu. Przytrzymał go przede mną i powiedział:
- Oto twój pierwszy Pokemon.
 
     
Byakurai 
Potrafi spojrzeć Brockowi w oczy |D
Bear wants justice



Wiek: 27
Dołączył: 14 Sie 2009
Posty: 3250
Skąd: z Rudy Śląskiej
Wysłany: 21 Wrzesień 10, 13:30   


Nick: Byakurai
Wiek: 14 lat
Charakter: (swój!) Miły, dobry, koleżeński,
Ilość wolnego czasu: w czasie szkoły od 15:00 do 21:00, pt,sob,nd: dopóki nie zasnę przed komputerem (od 13:00 do 2:00 w nocy)
Wady: Potrafię wkurzyć człowieka,
Zalety: Punktualny, pomysłowy, kreatywny, pracowity.
Doświadczenie: No doświadczenie mam, byłem już tutaj mg, ale przez to że zrobiłem sobie nie mały "urlop", nie powiadamiając o tym nikogo, zrzekłem się stanowiska. Czego teraz żałuję.
Ilość gier, które będę prowadził: od 5 do 8 (a nawet nieskończoność)
Znajomość klimatu Pokemon: Całkiem spore
Tekst Motywujący: Jak już pisałem wyżej byłem już tutaj mg i chyba najgorzej ze mną nie było. Jak też pisał jestem pracowity i mam w głowie miliony pomysłów (mam od tego specjalny zeszyt, gdzie to wszystko spisuję i potem wybieram najlepsze)
WŁASNE Opowiadanie:
Był ciemny poranek, mgła spowiła całe miasto oraz okoliczne obszary. Nad Lasem Viridian przelatywały dwa legendarne pokemon’y: Ho-Oh i Lugia. Ich przylot nigdy nie wróżył nic dobrego. Nad Pallet Town zawisły czarne chmury, które sprowadziły okropny deszcz oraz złote błyskawice. Te zjawisko pogodowe sprowadziło na ten teren powódź.

-Szybko Onix, Steelix do roboty. Zawołał profesor Samuel Oak.
-To nic nie daje. Geodude, Chimchar, Dugtrio, atakujcie Dig. Spróbujcie zrobić rów wokół miasta.Zawołał Gary.
-Gdzie jest ten Ash … nigdy go nie ma gdy jest potrzebny.Zawołała Dalia Ketchum.

W tym samym czasie nad lasem Viridian przelatywały kolejne pokeptaki:, Pidgeot i Fearow.
Na nich siedzieli znani nam już bohaterowie Ash i Brock.

-Ash, co tutaj się dzieje, takie sytuacje meteorologiczne w tym rejonie? To niespotykane. Nigdzie indziej nie padaPytał się zdziwiony Brock swojego długo letniego przyjaciela Ash’a.
-Nie potrafię tego wyjaśnić.Odpowiedział mu Ash

W Pallet Town było coraz gorzej, woda zalała wszystkie domu, sprzęty w laboratorium ba całe laboratorium zostało zniszczone.
-Dziadku, co teraz? Zapytała siostra Gary’ego przywołując pokemon’y.
-Musimy kopać ręcznie.Powiedział Samuel rzucając kolejno łopaty.

W tym samym momencie z nieba spadł Rhydon, Charizard oraz Toxicroak

-Ash.Stwierdziła jego matka.

Po jego przybyciu, jego i Brock’a wodny problem został rozwiązany w około 30 minut.
Już tylko w jednym miejscu była woda, tam właśnie podszedł profesor Samuel Oak by zrobić dołek, który by usunął H2O. Nagle deszcz przestał padać, lecz dalej grzmiało. Dziadek Gary-ego już odchodził, gdy uderzył piorun. Trafił on prosto w profesora.

-DZIADKU.Krzyknął Gary rwąc się w jego kierunku.

Ciało Samuel’a zostało złapane przez jego wnuka w ostatnim momencie nim uderzyło o ziemię.

-Dziadku trzymaj się.Powiedział Gary.
-Nie Gary, słuchaj … o…o… opiekuj s…s…się laboratorium i k…k…kontynuuj to, co ja z…z… zacząłem.Powiedział ostatnim tchem życia Samuel Oak.*
-Obiecuję.Powiedział Gary ze łzami w oczach.
-Przykro mi.Powiedział smętnie Ash …
-Gdybym przybył prędzej…Ciągnął, lecz jego dawny rywal mu przerwał.
-Nic się nie stało.Powiedział Gary płacząc na jego ramieniu.

Sygnatura użytkownika


*Had to be me. Someone else might have gotten it wrong*


Ich bin eine :zombie:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Szablon savePokeCollect stworzony przez Raika/Perry. Statystyki
Internetowe RPG - gry MMO i MMORPG online TOP50 Gry Pokemon Valhalla AntyGaming”PokeSerwis Tylko Lati
Pokemons.tnb.pl pokemon special Pokemon Trainer
Dream League
Topsites FireChao TopsitesPPN Top 50 Forum Topsite

Wymiana buttonami z PokeCollect
Forum wykorzystuje cookies, tak jak każde inne w internecie, w tych samych celach (reklamy, statystyki, ustawienia). Przeglądarką możesz regulować warunki przechowywania cookies.